W "Co jest grane" o Pałacu Myślewickim

- To, co mnie w Pałacu dosłownie porwało, to sztuka. Na przykład cztery weduty Jana Bogumiła Plerscha - pisze dziennikarz Jarosław Mikołajewski o Pałacu Myślewickim, w felietonie w "Co jest grane" - dodatku kulturalnym do "Gazety Wyborczej". Jeden z najważniejszych budynków Łazienek Królewskich - dzięki pracom konserwatorskim - odzyskał dawny blask i jest dostępny dla zwiedzających.

Dziennikarz określa Pałac Myślewicki jako "kameralny i domowy", lecz taki, "z którego wychodzi się z poczuciem nasycenia".

- To, co mnie w Pałacu dosłownie porwało, to sztuka. Na przykład cztery weduty Jana Bogumiła Plerscha. Dwie weneckie, z gondolami i kanałami, i dwie rzymskie: jedna z watykańską Casiną, druga z Mostem i Zamkiem św. Anioła. Ruch łodzi na Tybrze, świat wioślarzy i ich pasażerów, układają się w świętą pochwałę ruchu i życia komuś, kto, jak ja, w dzisiejszych czasach wiele razy schodził pod most i znajdował pustkę - pisze Jarosław Mikołajewski.

Fot. Waldemar Panów

Dziennikarz wspomina także o kopiach rzeźb, które zdobią teraz wnętrza Pałacu Myślewickiego. - Zingarella, czyli Cyganeczka Antonio Canovy: głowa dziewczyny w chustce zawiniętej tak skąpo, że odsłania świeżą twarz i szczegół, który wart jest wszystkiego innego: ucho. Kształtne, delikatne i białe, jak świąteczny opłatek. Do tego ucha, dyskretnej i kruchej części jednego z rzadkich rzeźbiarskich arcydzieł na obszarze Polski, warto pielgrzymować z Jeleniej i Jasnej Góry, Przemyśla, Suwałk i Międzyzdrojów. Z Krakowa też - stwierdza Jarosław Mikołajewski.

Fot. Waldemar Panów

Podkreśla, że podobne uczucia wywołuje w nim obraz przedstawiający Martę i Marię, "wiszący wśród innych poważnych dzieł, zwłaszcza holenderskich, w tym znakomitych kopii autoportretów Rembrandta".

- Namalował go Antiveduto Gramatica (vel Grammatica). Rówieśnik Caravaggia, który w 1592 roku miał mistrza w swoim rzymskim warsztacie. Daleko Antiveducie do Arcymistrza, ale pomiędzy siostrami trwa na płótnie prawdziwa rozmowa, jaka mogłaby się toczyć w Betanii lub w którymś z rzymskich kościołów. W rozmowie Antiveduty odnajdą się na pewno również pielgrzymi ucha Canovy - kończy swój felieton Jarosław Mikołajewski.

Fot. Waldemar Panów

Pałac Myślewicki został otwarty dla zwiedzających 7 października. Dzięki pracom konserwatorskim udało się odsłonić historyczne polichromie i przywrócić zabytkowi kolorystykę, zgodną z jego autentycznym XVIII-wiecznym charakterem.

Wnętrze pałacu zostało także wzbogacone o kopie antycznych rzeźb z XVIII wieku. - Doczekały się nareszcie godnej im ekspozycji, a Pałac Myślewicki zyskał nową rangę  - willi muzeum i stał się uzupełnieniem Królewskiej Galerii Rzeźby w Starej Oranżerii  - mówi Izabela Zychowicz, Zastępca Dyrektora ds. Muzealnych. 

- Myślimy o Łazienkach jako muzeum totalnym. Po ogromnym sukcesie, jakim było otwarcie w tym roku Królewskiej Galerii Rzeźby, powstał więc pomysł, by mała galeria rzeźby dała Myślewicom nowe życie. Czujemy się tutaj teraz, jakbyśmy byli we Włoszech - podkreśla Izabela Zychowicz.

W całym pałacu zostały też wymienione szyby, które sprowadzono specjalnie z Wiednia. Odrestaurowane wnętrza pozwoliły również wyeksponować podłogi, które są najcenniejszymi podłogami w Łazienkach Królewskich. Ich partie przyokienne pochodzą z XVIII wieku.  

Fot. Waldemar Panów
Fot. Waldemar Panów