Zapraszamy na spotkanie z Mykołą Riabczukiem, poetą, eseistą i socjologiem kultury, które odbędzie się w ramach cyklu "Światło literatury".

Sylwetkę autora przedstawi Bohdan Zadura. Usłyszymy ponadto teksty Mykoły Riabczuka w oryginale i tłumaczeniu na język polski, a w rozmowie - prowadzonej przez Bogusława Wróblewskiego z udziałem publiczności - poprosimy autora o sformułowanie diagnoz i prognoz dotyczących naszej części Europy.

Mykoła Riabczuk urodził się w Łucku w 1953 r. W 1977 r., jako inżynier elektromechanik, ukończył zaocznie studia na Politechnice Lwowskiej, zaś w 1988 r. moskiewski Instytut Literacki im. Maksyma Gorkiego. W latach 70. był animatorem nieoficjalnego życia kultu­ralnego we Lwowie. Imał się różnych zajęć, budował kolej, był oświetleniowcem w teatrze i pracownikiem pionu technicznego w szpitalu dziecięcym.

Do czasów pierestrojki publikował w samwydawie - to ukraiński odpowiednik rosyjskiego samizdatu. W 1985 r. wydał tom szkiców krytycznoliterackich "Potrzeba słowa", w 1988 r. tom wierszy "Zima we Lwowie", a w 2002 r. tom "eksperymentalnych" opo­wiadań "Gdziekolwiek, tylko nie tu". Bywa nazywany ojcem chrzestnym Jurija Andruchowycza, Ołeksandra Irwancia i szeregu innych młodych pisarzy debiutujących na przełomie lat 80. i 90.

Swój częściowy rozbrat z literaturą czystą i transfer do rejestrów nauki i publicystyki społeczno-politycznej Mykoła Riabczuk tłumaczy tym, że nowa rze­czywistość uświadomiła mu jego pisarskie ograniczenia. Na szczęście, choć przestał pisać wiersze i prozę fikcjonalną, pozostał znakomitym eseistą.

Kto chce zrozumieć Ukrainę i świat, który nas otacza, powinien czytać Mykołę Riabczu­ka, choć dzisiaj może to być dla nas lektura tyleż pouczająca, co i bolesna. Ale na pewno nie odbierająca nadziei ani Polakom, ani Ukraińcom: "Wiem, że Polacy, jak wszystkie narody, są bardzo różni. I że większość ma raczej ambiwalentny stosunek wobec Ukraińców. Ale są otwarci na dialog - czego nie widzę, niestety, po stronie rosyjskiej. Z Polakami mamy przynajmniej zgodę na niezgodę. Z Rosjanami - nie" - mówi Mykoła Riabczuk.

CYKL "ŚWIATŁO LITERATURY"