Franciszek Ryx - nie tylko kamerdyner Jego Królewskiej Mości

Dr Adam Danilczyk
Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk

Franciszek Ryx (1722-1799) to postać niezwykła, a historia jego kariery mogłaby posłużyć za kanwę historycznego filmu lub fabułę interesującej książki. Rozpoczynał służbę jako fryzjer u podkanclerzego litewskiego Michała Sapiehy, a umierał jako szlachcic, właściciel dziedzicznych dóbr, bliski doradca i powiernik ostatniego króla Rzeczypospolitej oraz wieloletni "zarządca" i właściciel teatralny.

Już za życia z inspiracji swoich wrogów doczekał się książki, której był jednym z głównych bohaterów. Listy polskie pisane w roku 1785 autorstwa Stanisława Kostki Potockiego [1] powstały w celach propagandowych, ale nawet gdy weźmiemy ten fakt pod uwagę, zaskakuje gorąca nienawiść autora do starosty piaseczyńskiego, która bije z każdego słowa. Ryx został oskarżony o niemoralne zachowanie i krzywdzenie żony.

Przedstawiono go jako osobę bez czci i honoru. Człowieka bardzo źle ocenianego przez publiczność, która: "widzi w nim troskliwego fortuny swojej budownika, która wzrósłszy nie raz na przemocy i ucisku, nie raz nierozsądkiem i rozwiązłością i samą chciwością nadwyrężoną została. Częste kaduki, najniegodziwsze procesa, zawsze wsparte, zawsze wygrane, dowiedzione i publiczne krzywoprzysięstwa, łupiestwo, jak i sami na to utyskują Dworscy szkatuły Królewskiej, ruina kilku kupców cudzoziemskich, wstydliwsze przedaże, teatrowe zyski, na czele którego Ryx umieszczony wszystkie sam pochłonął, te są dodatków jego obfite źródła, które chciwość gromadzi, trwoni nierozsądek".

Skąd tyle złośliwości i nienawiści do królewskiego kamerdynera? Ile w tych oszczerstwach może być prawdy?

Kariera Ryxa

Franciszek Ryx urodził się w 1722 r., prawdopodobnie we Flandrii. O początkach jego pobytu w kraju nad Wisłą wiemy niewiele. Po śmierci wspomnianego wyżej podkanclerzego litewskiego przeszedł na służbę stolnika litewskiego Stanisława Antoniego Poniatowskiego, który wkrótce został wybrany na króla Rzeczypospolitej. "Zmieniła się fortuna jego z losem Pana" - ocenił trafnie Stanisław Kostka Potocki wagę tego faktu dla dalszej kariery Ryxa. Szybko też dało się zauważyć poprawę statusu społecznego i majątkowego Ryxa. W 1768 r. otrzymał on indygenat szlachecki, jako królewski kamerdyner pobierał stałą pensję z królewskiej szkatuły (części skarbu króla, którą władca mógł dowolnie dysponować), miał swoje mieszkanie na zamku, pokrywano mu koszty związane z utrzymaniem. Kolejnym punktem zwrotnym dla kariery Ryxa było przejęcie zarządu nad szkatułą królewską oraz związane z tym operacje finansowe. Ponieważ wydatki władcy z tego źródła często przekraczały jego możliwości, zaciągano pożyczki na nazwisko Ryxa, a częściowo również od niego. Długi te były, oczywiście z korzystnym procentem, spłacane w miarę wpływów do szkatuły, a w przypadku braku w niej funduszy - zwracała je kamerdynerowi Komisja Ekonomiczna. Ona też w końcu wymogła na Ryxie podpisanie deklaracji zrzekającej się jakichkolwiek pretensji do skarbu. Zarządzanie królewskimi wydatkami nie jest jedynym dowodem na talenty ekonomiczne starosty piaseczyńskiego (starostwo otrzymał w 1774 roku). Ryx dochody czerpał także z wynajęcia na potrzeby dworu królewskiego swojego domu ze stajniami na Krakowskim Przedmieściu, a od 1780 r. posiadał intratny kontrakt na dostawy dla dworu furażów, drzewa opałowego, a później także świec i pochodni.

Teatralny interes Ryxa

W pamięci potomnych Ryx zapisał się z dwóch powodów - jako jeden z bohaterów tak zwanej afery Dogrumowej oraz jako osoba związana z teatrem w czasach stanisławowskich.

W sprawy teatralne "zaangażował się" w 1773 r., udzielając pożyczki aktorowi Josephowi Kurzowi zamierzającemu otworzyć teatr w Warszawie. Wiedeńczyk rozpoczął przedstawienia pod koniec kwietnia 1774 r. w wydzierżawionym przez Ryxa Pałacu Radziwiłłowskim na Krakowskim Przedmieściu, ale już w czerwcu 1774 r. sejm delegacyjny uchwalił konstytucję dającą wojewodzie kaliskiemu Augustowi Sułkowskiemu przywilej na organizowanie płatnych widowisk i zabaw, więc Kurz musiał zrezygnować z prowadzenia teatru. Gdy Sułkowski powołał do prowadzenia teatru spółkę, Ryx jako dzierżawca Pałacu Radziwiłłowskiego wszedł w jej skład. Już rok później doszło do konfliktu między Sułkowskim a Ryxem - ten pierwszy chciał zakończyć współpracę, a starosta piaseczyński żądał zwrotu nakładów i w celu zabezpieczenia poniesionych kosztów zajął teatr, a następnie doprowadził do jego zamknięcia na pewien czas. Na krótko zawarto kompromis, jednakże eskalacja konfliktu spowodowała, że starosta piaseczyński ostatecznie wycofał się ze spółki i wytoczył wojewodzie kaliskiemu proces o zwrot nakładów. Wkrótce okazało się, że Sułkowski nie może podołać ciężarowi prowadzenia teatru i ostatecznie wydzierżawił ów przywilej Kurzowi. Ponieważ ten nie posiadał wystarczających środków, zaciągnął u Ryxa dług. Pod koniec 1775 r. Kurz zbankrutował, a Ryx, zabezpieczając swoje wierzytelności, zajął teatr. Nie wiadomo, czy kroki te były podjęte za wiedzą króla (Ryx, udzielając pożyczki, liczył na szybkie bankructwo Kurza i przejęcie "teatralnego interesu"), w każdym razie w tej sytuacji monarcha sam zachęcał kamerdynera do odkupienia przywileju, obiecując wsparcie finansowe i zwrot wydatków wynikających z prowadzenia teatru. Mając poparcie króla, który w tym celu udzielił mu nawet pożyczki, Ryx za pośrednictwem Augusta Moszyńskiego rozpoczął negocjacje. Po długich układach z Sułkowskim, w czerwcu 1776 r. uzyskał od wojewody przywilej monopolu na widowiska i reduty za sumę 22 500 dukatów oraz coroczną pensję w wysokości 400 dukatów.

Sejm z 1776 r. zatwierdził przejęcie przez Ryxa tego monopolu, a w następnym roku starosta otrzymał na tej podstawie przywilej od Stanisława Augusta na wyłączne prawo organizacji oper, przedstawień, redut i różnych innych zabaw publicznych. Warunkiem było wybudowanie nowej siedziby teatru, co Ryx potem zrealizował. Zapewne też to starosta piaseczyński, dbający przede wszystkim o dodatni bilans przychodów i rozchodów, miał wpływ na wybór ostatecznego projektu - zdecydowano się na koncepcję autorstwa Bonawentury Solariego, architekta mniej znanego od konkurentów i o niewielkich dokonaniach. Po wymówieniu dotychczasowej siedziby przez Stanisława Karola Radziwiłła teatr przeniesiono w 1779 r. do nowego budynku przy placu Krasińskich. Będzie on przez długie lata, bo aż do 1833 r., siedzibą Teatru Narodowego, na scenie którego będą występowały zespoły polskie, francuskie, włoskie i niemieckie.

Monopol teatralny posiadał Ryx niemal nieprzerwanie do 1797 r. Wyjątkiem był krótki okres między uchwaleniem konstytucji "Komisji Policji" w czerwcu 1791 r. a przejęciem rządów przez Generalność targowicką. Konstytucja wprowadzała wolność w organizowaniu "zabaw publicznych", przedstawień teatralnych etc. i w oparciu o nią warszawski mieszczanin Jan Marwani w 1792 r. otworzył w Pałacu Radziwiłłowskim teatr niemiecki. Nie funkcjonował on długo - w tym samym roku władzę przejęła konfederacja targowicka, która konstytucje Sejmu Czteroletniego uznała za nieważne, a Ryx, wykorzystując ten fakt, doprowadził do likwidacji konkurencyjnej inicjatywy.

Kres "teatralnej dominacji" Ryxa przyniosła pruska okupacja po trzecim rozbiorze. Nowe władze zaborcze zamierzały stworzyć w Warszawie własną stałą scenę, w związku z czym dążyły do ograniczenia przywilejów starosty piaseczyńskiego. W tej sytuacji Ryx zwrócił się do Stanisława Augusta z prośbą o przejęcie przywileju oraz mienia teatru w zamian za określoną sumę. Monarcha wyraził zgodę i transakcję sfinalizowano za sumę 55 000 dukatów.

Afera Dogrumowej

Franciszek Ryx stał się znany w całej Rzeczypospolitej nie tylko (albo: nie tyle) dzięki swojej działalności teatralnej, lecz także (albo: przede wszystkim) dzięki udziałowi w tak zwanej aferze Dogrumowej. Skandal, jaki wywołała w 1785 roku Maria Teresa Dogrumowa, a w który zamieszany był także starosta piaseczyński, stanowił nie tylko temat rozmów w kraju i za granicą, lecz także doprowadził do ostrego konfliktu politycznego.

Nie wiadomo do końca, skąd pochodziła sprawczyni afery - prawdopodobnie z Holandii, chociaż sama w trakcie śledztwa jako miejsce urodzenia wskazywała Wiedeń. Wcześnie porzuciła rodzinę, zabierając przy tym biżuterię matki, i udała się do Amsterdamu, gdzie po raz pierwszy wyszła za mąż. Trudniła się nierządem, ale zapewne nie z tego powodu musiała ciągle zmieniać miejsca swojego pobytu. Przyczyną jej wojaży było najpewniej wyjątkowe zamiłowanie do intryg i oszustw oraz nieustanne ucieczki przed wierzycielami. Około 1767 r. przybyła do Warszawy, gdzie przez kilka lat żyła w bliskich stosunkach intymnych z wieloma osobistościami, po czym wyjechała do Moskwy. Po raz drugi wyszła za mąż, tym razem za rosyjskiego majora Aleksandra Ugriumowa, z którym wróciła do Polski w 1782 r.

Po powrocie, szukając zapewne łatwego zarobku, próbowała uzyskać dostęp do króla Stanisława Augusta, jakoby chcąc ostrzec go o grożącym mu niebezpieczeństwie. Monarcha nie uwierzył jej słowom, lecz ofiarował niewielką sumę. Swoje starania Dogrumowa ponowiła dwa lata później. Pod koniec sierpnia lub na początku września 1784 r. przyjechała do Grodna, licząc, że na zbliżającym się sejmie łatwiej będzie jej zbliżyć się do króla lub jego współpracowników. Ponieważ monarchy i jego kamerdynera tam jeszcze nie było, nachodziła przebywającego w zamku szwagra Ryxa, królewskiego tapicera Soussona, próbując od niego uzyskać niewielkie nawet sumy niezbędne do życia w mieście. Po przybyciu do Grodna Ryx unikał spotkania, więc intrygantka była ograniczona jedynie do spotkań z Soussonem, któremu przekazywała mało spójne i niezbyt wiarygodne informacje o zamachu na Stanisława Augusta. Gdy jednak wśród spiskowców wymieniła księcia generała ziem podolskich Adama Czartoryskiego, hetmana wielkiego koronnego Franciszka Branickiego i podskarbiego Antoniego Tyzenhauza, a na dowód zaprezentowała proszek, który miał być trucizną, oraz list od księcia Adama do Tyzenhauza, Ryx uznał, że o tych zarzutach należy poinformować króla oraz jego bliskiego współpracownika, generała Jana Komarzewskiego. Z inicjatywy Dogrumowej kilkakrotnie doszło do spotkania z generałem oraz Ryxem, jednakże poza nieznanym proszkiem awanturnica nie mogła dostarczyć rzetelnych dowodów, a jej wyznania były pokrętne. Doniesienia intrygantki uznano więc za niewiarygodne. Zlekceważona Dogrumowa, widząc, że nie udało jej się przekonać króla, postanowiła się zemścić na jego współpracownikach i na początku stycznia 1785 r. zwróciła się do Adama Czartoryskiego, ostrzegając go, że Komarzewski i Ryx chcą go otruć. Swoje zeznania złożyła na piśmie. Zrezygnowała także z ofiarowanego wynagrodzenia, czym zwiększyła swoją wiarygodność. Proszek, który poprzednio miał być dowodem spisku prowadzącego do zamachu na życie monarchy, teraz posłużył jako świadectwo planowanego ataku na księcia. Nie wiadomo, czy książę generał ziem podolskich dałby wiarę słowom Dogrumowej, gdyby nie wpływ jego siostry, Elżbiety Lubomirskiej, oraz marszałka nadwornego litewskiego Ignacego Potockiego, którzy w intrydze tej dostrzegli szansę na uderzenie w najbliższych współpracowników znienawidzonego przez nich króla.

Opozycyjni wobec króla magnaci zorganizowali spotkanie awanturnicy z Ryxem w jej mieszkaniu, pragnąc osobiście usłyszeć jego wyznanie o zamiarze otrucia księcia. Dogrumowa miała odpowiednio pokierować w tym celu rozmową. Za kotarą i w sąsiednim pokoju ukryli się świadkowie mający zeznać później wszystko przed sądem - Stanisław Kostka Potocki i współpracujący z Dogrumową zbankrutowany kupiec angielski, Wilhelm Taylor, którego poznała w czasie swojego pobytu w Grodnie.

Ryx przybył, oczekując od awanturnicy kolejnych informacji na temat zamachu jakoby grożącego królowi. Po krótkiej rozmowie, w której Dogrumowa poinformowała, iż sypia z księciem Czartoryskim, kamerdyner pogratulował jej i widząc zapewne, że rozmowa nie przyniesie konkretów, zaczął zmierzać ku wyjściu. Tu jednak wpadł na podsłuchujących, którzy wyszli z ukrycia i z pistoletami w dłoniach zatrzymali Ryxa. Następnie zabrano go do pałacu marszałkowej Lubomirskiej. Pospiesznie wezwano tam marszałka koronnego Michała Jerzego Mniszcha, którego po przybyciu poinformowano o próbie zamachu na życie księcia Czartoryskiego ze strony Ryxa, i zażądano natychmiastowego uwięzienia podejrzanego. Ponieważ Stanisław Potocki i Wilhelm Taylor poświadczyli swoim słowem prawdziwość zarzutów, marszałek przychylił się do tego wniosku. Dodatkowo postawił również wartę przy pałacu księżnej, gdzie przebywała Dogrumowa.

Do rozstrzygnięcia sprawy powołano sąd marszałkowski, w którym, dla podkreślenia jego obiektywności, znaleźli się członkowie obozu opozycji, między innymi marszałek Ignacy Potocki. Oskarżeni przez Czartoryskiego o zamiar otrucia, Ryx i Komarzewski pozwali z kolei księcia i Dogrumową o potwarz, a Taylora o udział w przestępstwie. Oprócz tego Ryx pozwał Taylora o zbrojny napad, a Stanisława Potockiego o współudział. 

Oczyszczenie z zarzutów

Afera trucicielska mocno poruszyła polską sceną polityczną. Okazało się, że Dogrumowa i Ryx są tylko pretekstem do walki wrogich stronnictw. Opozycja próbowała pozyskać poparcie obcych dworów. Adam Czartoryski poinformował o wszystkim Wiedeń i Berlin, a w jego interesie (książę był uznawany za przywódcę stronnictwa austriackiego w Rzeczypospolitej) zaangażował się przedstawiciel Wiednia, Benedykt de Caché, który za wszelką cenę próbował doprowadzić do uznania oskarżeń awanturnicy. Hetman Branicki pisał do Petersburga, przedstawiając całą sprawę jako zamach króla na życie i wolność opozycyjnych magnatów.

Po kraju zaczęły krążyć odpisy pism przedstawiających racje obu stron. Głośne stało się dzieło autorstwa Adama Naruszewicza pod tytułem Sprawa między księciem Adamem Czartoryskim, generałem ziem podolskich, oskarżającym, a Janem Komarzewskim, generałem majorem przy boku J.K.Mci, i Franciszkiem Ryxem, starostą piaseczyńskim, kamerdynerem królewskim, oskarzonemi jakoby o zamysł strucia tego księcia. W tym samym czasie bez podania miejsca druku ukazała się niewielka broszura Recueil de pièces relatives au procès entré S. A., le prince Adam Czartoryski accusateur et M. M. Komarzewski et Ryx accusés du crime d’empoisonnement. Duże kontrowersje ze względu na ostrość wypowiedzi wywołały wspomniane na początku Listy polskie pisane w roku 1785 autorstwa Stanisława Kostki Potockiego. Czytelników zagranicznych o całej sprawie, z inspiracji Stanisława Augusta, szczegółowo informowała holenderska "Gazeta Lejdejska".

Od początku procesu Ryx przebywał pod strażą, najpierw w niewielkim pokoiku na dole zamku przy kordegardzie, później, być może z powodu choroby nóg, został przeniesiony do lepszego pokoju na górnym piętrze. Nie mógł opuszczać pomieszczenia ani rozmawiać z kimkolwiek na osobności, nawet z adwokatami musiał kontaktować się przy świadkach. Po pewnym czasie przeniesiono go do klasztoru paulinów, skąd dopiero po kilku tygodniach decyzją sądu został wypuszczony.

Dogrumowa natomiast początkowo przebywała w komfortowych warunkach. W trakcie procesu zamieszkiwała w pałacu księżnej Lubomirskiej, ciesząc się wielkimi względami. Dopiero, gdy wyszły na jaw jej plany ucieczki, sąd nakazał przenieść intrygantkę do innego aresztu. Także i tu traktowano ją jak bohaterkę, księżna wysyłała sute posiłki, a pod oknami ustawiano często namiot i urządzano festyny na jej cześć. Im większa była adoracja ze strony opozycji, tym mniejsza wiarygodność Dogrumowej w sądzie. Już na początku procesu wycofała zeznania przeciwko Komarzewskiemu, co oczyściło generała z zarzutów i jednocześnie podważyło wiarygodność intrygantki. Ponieważ Stanisław Potocki i Wilhelm Taylor jako oskarżeni przez Ryxa i Komarzewskiego nie mogli być jednocześnie świadkami, zeznanie samej Dogrumowej stawało się bezpodstawne. Z upływem dni oskarżenia intrygantki były coraz mniej spójne, często zmieniała ona zdanie, tracąc całkowicie wiarygodność. Ogłoszono wyniki ekspertyzy tajemniczego proszku, dokonanej przez lekarza nadwornego księżnej Czartoryskiej, kanclerzyny wielkiej litewskiej, który żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, poświęcił swojego psa. Poczęstował zwierzę dużą dawką rozpuszczonego w wodzie specyfiku. Według plastycznie przedstawionej diagnozy pies co prawda "nie chciał potem jeść, zaczął się krztusić i próżno silić do pomiotu, kaszlać i cierpieć konwulsyje na całym ciele", ale potem doszedł do siebie. Lekarz wykluczył obecność trucizny, co zupełnie pogrążyło Dogrumową.

Malkontenci, nie mogąc znaleźć argumentów usprawiedliwiających ich postępowanie w całej sprawie, próbowali siłą narzucić korzystny dla oskarżycielki wyrok sądu. Bezskutecznie. Wobec braku dowodów na zeznania Dogrumowej wyrokiem sądu marszałkowskiego z 18 marca 1785 roku Ryx i Komarzewski zostali oczyszczeni z zarzutów, a Czartoryski, wobec którego zastosowano najłagodniejszy z możliwych wymiar kary, miał zapłacić grzywnę. Dogrumowa została skazana na piętnowanie na rynku Starego Miasta pod pręgierzem, z wyciśnięciem na łopatce cechy szubienicznej, i dożywotnie więzienie. Po wyroku została przewieziona do Gdańska, skąd uwolnili ją dopiero Prusacy po zajęciu miasta.

Śmierć Ryxa

Wbrew pozorom dekret nie kończył zamieszania związanego z aferą, a wręcz doprowadził do eskalacji konfliktu politycznego. Magnaci, nie mogąc pogodzić się z porażką, szukali rozwiązań zmierzających do podważenia wyroku. Z inicjatywy Ignacego Potockiego doszło do zamieszczenia w dekrecie sądowym nazwiska hetmana Branickiego - marszałek nadworny litewski liczył zapewne, że wmieszanie hetmana w konflikt spowoduje jego kontynuację. Miał rację. Właściciel Białej Cerkwi z energią zaangażował się w nagłaśnianie niesprawiedliwości towarzyszących, jego zdaniem, przebiegowi procesu i finalnemu dekretowi marszałkowskiemu oraz w konsolidowanie wokół tej sprawy magnaterii niechętnej królowi. Szybko jego zarzuty wykroczyły poza sprawy związane z samą aferą i rozwinęły się w programową walkę obozu opozycji ze Stanisławem Augustem. Sejm z 1786 r. stał się areną rywalizacji dwóch stronnictw politycznych, a symbolem zwycięstwa malkontentów i słabości króla była kasacja dekretu marszałkowskiego.

Ostra walka polityczna, do jakiej doszło już po wydaniu wyroku, pokazuje wyraźnie, że cała afera trucicielska stała się pretekstem opozycjonistów do ataku na króla, a Ryx był jedynie pionkiem wykorzystanym do realizacji tego planu. I chociaż po kilku latach scena polityczna nad Wisłą uległa diametralnej metamorfozie, zmieniając głównych aktorów trucicielskiej afery w królewskich sojuszników, to i tak przez następne pokolenia niesprawiedliwie kojarzony z nią będzie głównie starosta piaseczyński wraz z Dogrumową.

Małżeństwo z Ludwiką z Melinów nie przyniosło Ryxowi potomstwa. Swoim spadkobiercą (był właścicielem dziedzicznym dóbr Chyliczki, Wólki Kozłowskiej, Jasówki i części Jazgarzewa) uczynił bratanka Franciszka, syna Karola Franciszka Melina. Zmarł 16 września 1799 roku, a jego ciało zostało pochowane na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Zaufanie monarchy

Wśród potomnych starosta piaseczyński nie cieszy się dobrą opinią, co po części może być efektem negatywnych ocen głoszonych przez jego wrogów i utrwalonych chociażby w paszkwilanckich Listach polskich. Przykładem może być zdanie Marka Boruckiego, który w książce W kręgu króla Stanisława[2] napisał o naszym bohaterze:
"zaufany króla, dworak niezwykle zręczny, ambitny, który skutecznie eliminował przeciwników stojących mu na drodze do kariery". Wbrew tym ocenom, podsumowując osobę Ryxa, warto wskazać na dwie podstawowe kwestie związane z jego działalnością, które ukazują kamerdynera królewskiego w pozytywnym świetle. Do końca życia Stanisława Augusta cieszył się on niezmiennym zaufaniem ostatniego monarchy. A jako monopolista teatralny okazał się świetnym organizatorem i administratorem - teatr okresu stanisławowskiego za jego kierownictwa miał największą stabilizację, co pozytywnie wpływało na jego rozwój. A czy można mieć za złe Ryxowi, że potrafił dobrze zarządzać swoim majątkiem? Jak wiadomo, sukcesy na tym polu zawsze przysparzają zawistników i wrogów… Niezależnie od różnic w poglądach co do oceny starosty piaseczyńskiego, jedno jest bezdyskusyjne - był osobą wyjątkową, podobnie jak jego kariera, odbiegająca znacznie od obowiązków, do których należało, jak to określił Tadeusz Korzon [3]: "jedynie wkładanie wstęgi orderowej na króla, gdy starszy kamerlokaj kończy ubieranie, i zapinanie guzików na sukniach monarchy".


[1] Jan Wit (właśc. Stanisław Kostka Potocki), Listy polskie pisane w roku 1785, Lwów 1785.

[2] Marek Borucki, W kręgu króla Stanisława, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984.

[3] Tadeusz Korzon, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta (1764-1794). Badania historyczne ze stanowiska ekonomicznego i administracyjnego, t. 3, Kraków-Warszawa 1897.