Łazienki jako przedsionek Hadesu. Historia "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego

Rafał Węgrzyniak, historyk teatru

Stanisław Wyspiański przebywał  w Warszawie tylko raz, pomiędzy końcem stycznia a połową lutego 1898. Dwudziestodziewięcioletni malarz przyjechał z Krakowa do Warszawy, będącej gubernialnym miastem Cesarstwa Rosyjskiego, w związku prezentacją swych projektów witraży na wystawie konkursowej Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, zorganizowanej w gmachu Resursy Obywatelskiej, obok kościoła św. Anny, przy Krakowskim Przedmieściu. Mieszkał zaś Wyspiański w Hotelu Saskim, działającym w połączonych mostem kamieniczkach przy ulicy Koziej, biegnącej od Krakowskiego Przedmieścia do Miodowej. Przede wszystkim zwiedził wtedy - w towarzystwie starszego o dziewięć lat malarza Antoniego Szybalskiego - Łazienki[1]. A reminiscencje z owej przechadzki wykorzystał, tworząc dramat o wybuchu w nocy z 29 na 30 listopada 1830 antyrosyjskiego powstania w Warszawie.

Powstawanie dramatu  

Nieomal dokładnie dwa lata później, bo 20 lutego 1900, napisał unaoczniający powód corocznego obumierania życia przed jego odrodzeniem, a odwołujący się do mitu i misterium eleuzyjskiego dialog greckich bóstw płodności: Demeter z córką Korą żegna się. Włączył go ostatecznie do obrazu III Nocylistopadowej, Pod posągiem Sobieskiego, ukazującego spiskowców oczekujących na sygnał do pojmania albo wręcz zamordowania w Belwederze Wielkiego Księcia Konstantego. Opublikował go podobnie jak obraz I dramatu, W Szkole Podchorążych, z Piotrem Wysockim wyprowadzającym żołnierzy na ulice Warszawy, aż dwukrotnie wydrukowany na łamach konserwatywnego dziennika "Czas" i socjaldemokratycznego miesięcznika "Krytyka" - dopiero w 1902. Ale wówczas jeszcze pożegnanie Demeter z Korą (w rezultacie pomyłki Wyspiańskiego odchodzącą do łacińskiego Orkusa zamiast do greckiego Plutusa czy raczej Plutona, a właściwie Hadesa) odbywało się, jak wskazywały didaskalia, "na scenie teatru króla Stanisława Augusta w ogrodzie łazienkowskim w Warszawie"[2], czyli na wyspie. Rdzeń dramatu rozgrywał się więc pierwotnie w miejscu, gdzie toczy się obraz IX, Teatrum Stanisława Augusta, ukazujący odpływanie żołnierzy poległych w walkach łodzią Charona w zaświaty. W każdym razie, jak zanotował Adam Chmiel, już 16 grudnia 1901, czyli w początkowej fazie krystalizowania się dramatu, miał Wyspiański napisane nie tylko pożegnanie Demeter z Korą, ale też "przewiezienie poległych przez Charona na łodzi"[3].

W wyspie z antycznymi ruinami na tle drzew ogołoconych z liści ujrzał bowiem Wyspiański przedsionek Hadesu. Niewątpliwie dostrzegł w niej podobieństwa do - namalowanego po raz pierwszy w roku 1880 i mającego potem jeszcze trzy nieco odmienne wersje - obrazu szwajcarskiego symbolisty Arnolda Böcklina Wyspa umarłych. A malarstwo Böcklina znał co najmniej od pobytu w 1890 w jego rodzinnej Bazylei[4]. Obraz ukazuje wyłaniającą się z morza wyspę, pokrytą białymi, wznoszącymi się wysoko skałami i porośniętą cmentarnymi cyprysami. Podpływa do niej na łodzi z trumną grabarz, mogący być Charonem. Z czasem dla Wyspiańskiego przedsionkiem Hadesu stały się całe Łazienki, bo w Pałacu na Wodzie dokonywały się zaślubiny albo gody Plutusa z Korą. W parku Kora zstępowała do podziemi po pożegnaniu z matką - Demeter. Charon wraz z Hermesem podpływał zaś łodzią do przewożenia umarłych do przedsionka Pałacu Łazienkowskiego, więc staw był jeziorem boleści albo rzeką smutku, Acheronem, poprzez który prowadziła droga do Styksu.

Cały utwór, Noc listopadowa. Sceny dramatyczne, osnuty wokół wybuchu "w Warszawie 29-ego listopada roku 1830" powstania, ukończył Wyspiański dopiero w trakcie dokonywania korekty 18 lipca 1904. Wcześniej, 10 lipca, wprowadził jeszcze Korę - przed zejściem do podziemi ujawniającą sens przegranego zrywu dla przyszłych pokoleń Polaków, którzy czerpać z niego będą siły do odrodzenia swego państwa - do obrazu VIII, W PałacuŁazienkowskim, w istocie rozgrywającego się w jego przedsionku z czterema kolumnami. Wydał utwór własnym sumptem 21 lipca w Drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego, w każdym razie wtedy otrzymał stamtąd rachunek. Na okładce umieścił swoją akwarelę ukazującą Pałac Łazienkowski na Wodzie z perspektywy Teatru na Wyspie. Ów widok, który - jak należy przypuszczać - zainspirował Wyspiańskiego do napisania Nocy listopadowej, stał się też dekoracją do jej obrazu IX[5].

Wpływ topografii i charakteru warszawskiego parku na układ owych dziesięciu scen dramatycznych wydobył i analizował krytyk i historyk literatury Wacław Borowy w studium z roku 1918: Łazienki a "Noc listopadowa". Założył Borowy, że Wyspiański w lutym 1898 zwiedził wnętrze Pałacu Łazienkowskiego, natomiast obejrzał tylko z zewnątrz Szkołę Podchorążych oraz ewentualnie z daleka Belweder, skoro był przekonany, że można z niego dostrzec pomnik Jana III Sobieskiego. Przyjął też Borowy, że stojące w parku Łazienkowskim klasycystyczne posągi zainspirowały Wyspiańskiego do wprowadzenia postaci mitologicznych do historycznego dramatu, chociaż był w stanie wskazać taki rodowód tylko dla niektórych bóstw. Przede wszystkim na narożnikach elewacji Pałacu na Wodzie rozpoznał Atenę i Aresa, czyli antagonistów wątku mitologicznego Nocy listopadowej. Borowy, w ślad za pierwszym monografistą Wyspiańskiego - Adamem Grzymałą-Siedleckim[6], sugerował nawet, że Noc listopadowa to właściwie "poemat Łazienek"[7]. Na podobnej zasadzie jako poemat Wawelu było traktowane Akropolis, rozgrywające się jednak w całości w tamtejszej katedrze i kończące jej zawaleniem.

Wyspiański dość dowolnie traktował materiał historyczny, zaczerpnięty w zasadzie ze wspomnień dwóch uczestników Powstania Listopadowego: Maurycego Mochnackiego i Stanisława Barzykowskiego. 29 listopada 1830, gdy powstańcy wtargnęli do działającego przy Krakowskim Przedmieściu, w budynku Towarzystwa Dobroczynności (z napisem "Res sacra miser" na fasadzie), Teatru Rozmaitości, grano w nim jako pierwszą część wieczoru krotochwilę ze śpiewkami Bankructwo partacza, a potem komedię Król migdałowy oraz operę buffo Drugi rok, czyli i któż winny?. Wszystkie trzy utwory były przełożone z francuskiego. Ale w dramacie Wyspiańskiego wystawiany jest Faust jako "wodewil ze śpiewkami". Trudno nie dostrzec w owych epizodach sztubackiej parodii utworu Johannesa Wolfganga Goethego, czytanego przez Wyspiańskiego po niemiecku w krakowskim gimnazjum. W laboratorium Fausta puchar z eliksirem młodości zamiast Czarownicy podaje Venus-Helena, w oryginale objawiająca się jedynie w lustrze. Potem następują wymieszane sceny pierwszego spotkania Fausta z Małgosią przed kościołem i podrzucenia jej szkatułki z klejnotami, przedzielone wizytą w piwnicy Auerbacha w Lipsku z gromadą pijanych studentów niemieckich. Lecz Wyspiańskiego nie zadowoliła ta nobilitacja bulwarowego teatrzyku warszawskiego poprzez wprowadzenie na jego scenę Fausta, w rzeczywistości wystawionego po polsku znacznie później, i pognębienie Goethego jako prekursora romantyzmu. Grający Mefista aktor Bonawentura Kudlicz śpiewa ponadto kuplety po francusku, więc Rozmaitości upodobniają się do paryskiego kabaretu z czasów modernizmu. Za kulisami zaś kręci się grupa Satyrów z ateńskiego Teatru Dionizosa w odgrywanych z udziałem Kudlicza etiudach szydzących z Wielkiego Księcia Konstantego, sprawującego władzę nie tylko nad armią Królestwa Polskiego w imieniu brata - cara Mikołaja I. Chociaż Kudlicz przywołuje cytat z przemówienia cara Aleksandra II wygłoszonego w Warszawie po upływie ponad ćwierćwiecza, bo w roku 1856: "Polacy, żadnych marzeń". Podobnie w obrazie W ulicy żołnierze mający maszerować do Arsenału albo do Belwederu idą w przeciwnych kierunkach, niż powinni. Agent tajnej policji składający doniesienia Konstantemu w obrazie II - Henryk Makrot wieszany jest na latarni. Lecz tłum warszawski zamordował go dopiero 15 sierpnia 1831 w trakcie rozruchów. 29 listopada 1830 zaś został powieszony jego ojciec, też donosiciel[8].

Owe rozmaite odstępstwa od realiów historycznych nie mają jednak większego znaczenia w porównaniu z tym, że Wyspiański wprowadził do kroniki pierwszej nocy Powstania Listopadowego sporą część greckiej mitologii. Wojna polsko-rosyjska z lat 1830-1831 okazuje się rezultatem intryg i poczynań greckich bogów (skądinąd często w rękopisach, a nawet w drukowanych passusach zastępowanych przez ich łacińskie odpowiedniki): przywoływanych jedynie rządzącego na Olimpie Zeusa i władcy podziemi Plutona, nazywanego uporczywie Plutusem, Aresa i Pallas Ateny, Demeter i jej córki Kory, Hermesa i Charona, mających prowadzić żołnierzy do zwycięstw, lecz popychających też do militarnych klęsk sześciu Nik, żądnych krwi Ker, mściwych Eumenid, demonicznej Hekate, patronującego ślubom Hymena oraz Erosa, Dzieci Eola, czyli wiatrów, i psotnych Satyrów. Wojowniczy Ares wywołuje powstanie, gdyż grozi, że nie dopuści, aby Kora rozstała się z matką Demeter i zeszła do krainy swego małżonka Plutusa, czyli do Hadesu. Gdyby nie doszło na ulicach Warszawy do rozlewu krwi, nie dokonałyby się w Pałacu Łazienkowskim coroczne zaślubiny Plutusa z Korą, gwarantujące odradzanie się życia poprzez obumieranie[9]. "Umierać musi, co ma żyć…" - przypomina matce Kora zstępująca "do podziemu". Na końcu misteriów eleuzyjskich ich uczestnikom pokazywano ziarno granatu.

Noc listopadowa jest wreszcie niezrealizowaną operą, a ściślej - librettem dramatu muzycznego ("Wort-Ton-Drama") w stylu Richarda Wagnera. Wyspiański był bowiem, jak większość symbolistów, wagnerystą. W roku 1890 w Monachium obejrzał BoginkiLohengrina. Wkrótce potem w Dreźnie zobaczył Latającego Holendra i Zmierzch bogów. Właśnie po obejrzeniu ostatniej części Pierścienia Nibelungów postanowił się zająć tworzeniem teatru. Bez powodzenia jednak szukał kompozytora gotowego komponować muzykę do jego librett, począwszy od Henryka Opieńskiego. 23 lipca 1904 w austriackim mieście Bad Hall Wyspiański przygotował dla starszego od siebie o cztery lata kompozytora - Felicjana Szopskiego dyspozycje zatytułowane Do "Nocy listopadowej"część muzyczna, zawierające program uwertury, siedmiu antraktów i "finale". Stanowić on miał dopełnienie wątków mitologicznych dramatu. Wyspiański w liście do Szopskiego bynajmniej nie ukrywał, iż zamierza mu narzucać rozwiązania: "Ja chcę stworzyć operę polską, którą [Stanisław] Moniuszko ledwo rozpoczął. Ja chcę ją prowadzić w obmyślanej przeze mnie całości muzycznej i w szczegółach". Jednocześnie zaznaczył, że oczekuje od Szopskiego stosowania wyłącznie nowatorskich środków: "Wszystkiego tego, czym rozporządza dzisiaj opera przeciętna, tak w instrumentacji, jak i w śpiewach, nie chcę i nie życzę sobie stanowczo"[10]. Szopski, chociaż skomponował potem dwie opery, propozycji Wyspiańskiego nie przyjął.

Prapremiera

Ponieważ Wyspiański był od maja 1904 z powodu odmowy wystawienia Akropolis, poróżniony z dyrektorem Teatru Miejskiego w Krakowie Józefem Kotarbińskim, rozpoczął negocjacje w sprawie prapremiery Nocylistopadowej z propagatorem modernizmu na gruncie polskiego teatru - Tadeuszem Pawlikowskim, kierującym wtedy sceną lwowską. Już 19 czerwca 1904 Wyspiański odczytał we Lwowie roboczą wersję dramatu Pawlikowskiemu i reżyserowi Ludwikowi Solskiemu. 11 i 12 lipca w Krakowie Pawlikowski oraz dekorator Stanisław Jasieński spotkali się z Wyspiańskim. 22 lipca pierwsze egzemplarze Nocy listopadowej Wyspiański polecił wysłać Pawlikowskiemu, Solskiemu i Jasieńskiemu. Uzgodniona została nawet przez nich data premiery, 29 listopada 1904, lecz do niej nie doszło, zapewne z powodów organizacyjnych i finansowych. We Lwowie wystawiona została tylko Legenda. W tej sytuacji 7 września 1904 Kotarbiński przekazał za pośrednictwem adwokata Józefa Skąpskiego jego klientowi Wyspiańskiemu, że jest gotów "co do Nocy listopadowej zawrzeć specjalną umowę" dotyczącą jej wystawienia w Teatrze Miejskim w Krakowie[11]. Lecz Wyspiański zignorował propozycję Kotarbińskiego.

Dopiero po upływie blisko dwóch lat, w czerwcu 1906, po przejęciu dyrekcji teatru krakowskiego przez Solskiego,  rozpoczął  on przygotowania do wystawienia Nocy listopadowej. Inscenizację i scenografię starał się uzgodnić z Wyspiańskim, po przegranym w roku 1905 konkursie na dyrektora teatru osiadłym z chłopską żoną i czwórką dzieci w podkrakowskiej wsi Węgrzce. Jeździł do niego Solski z dekoratorem Janem Spitziarem. Ciężko już chory Wyspiański przygotowywał dla Spitziara, z którym wcześniej współpracował, szkice, a nawet makiety dekoracji. Chociaż zachowała się tylko jedna, do obrazu VIII, toczącego się w przedsionku Pałacu Łazienkowskiego, na potrzeby prapremiery nieco zmieniona poprzez dodanie po bokach dwóch cyprysów, zgodnie z uwagą zawartą w didaskaliach. Dość, że Spitziar był w stanie oszacować koszty namalowania dekoracji do siedmiu obrazów rozgrywających się w scenerii Warszawy, uszycia kostiumów, w tym aż 80 mundurów wojskowych, oraz wykonania "6 skrzydeł z mechanizmem dla Nik", pancerza i hełmu "dla Pallas", karety, z której tłum uliczny wyciągać miał pasażera w rezultacie manipulacji uznanego za zdrajcę, czy armaty do epilogu z Walerianem Łukasińskim. A dochodziły jeszcze koszty następnych przedstawień, choćby wykonywania muzyki przez orkiestrę i angażowania statystów, pojawiających się w kolejnych obrazach jako wojsko polskie i rosyjskie, spiskowi, gawiedź uliczna, publiczność teatralna, aktorzy i maszyniści, orszak weselny, muzykanci, grajkowie i duchy poległych.

10 października 1906 Solski zwrócił się do prezydenta miasta Juliusza Leo z prośbą o przyznanie subwencji na wystawienie Nocy listopadowej. 14 października  spotkał się ze sprawującą kontrolę nad miejską sceną Komisją Teatralną. Nazajutrz przekazał jej szczegółowy kosztorys inscenizacji i poprosił o przyznanie z budżetu Krakowa przynajmniej 5990 koron, mających pokryć zaledwie połowę wydatków, w sumie wynoszących 12 000. Nie otrzymał jednak subwencji, chociaż traktował wystawienie Nocy listopadowej jako "akt powinności obywatelskiej", szczególnie w sytuacji trwających od 1905 roku rewolucyjnych wystąpień w zaborze rosyjskim.

Noc listopadową wystawiono po raz pierwszy w Teatrze Miejskim w Krakowie dopiero w rok po śmierci Wyspiańskiego, gdy rozpowszechniła się świadomość  jaką stratą dla polskiej kultury było jego przedwczesne odejście i uniemożliwienie realizacji szeregu projektów. Lecz 26 października 1908 Komisja Teatralna jedynie "zezwoliła na podwyższenie o 25 proc. ceny biletów na 15 przedstawień Nocy listopadowej Wyspiańskiego z terminem do 1 stycznia 1909"[12]. Pokrycie kosztów inscenizacji władze miasta przerzuciły w ten sposób na publiczność, zarówno lokalną, jak i przyjezdną, pragnącą ujrzeć na scenie dramaty zakazane w innych zaborach, szczególnie rosyjskim.

28 listopada 1908 odbyła się uroczysta prapremiera w reżyserii Solskiego, który zarazem odtwarzał   aż trzy postacie: generała wojsk polskich Stanisława Potockiego, ginącego w ulicznych walkach, Satyra I z Teatru Rozmaitości i więźnia Waleriana Łukasińskiego w epilogu. Spektakl był grany w dziesięciu obrazach z dekoracjami powstałymi pod kierunkiem Spitziara, a uzgodnionymi jeszcze w roku 1906 z autorem. Na afiszu podkreślono, że w spektaklu pojawią się "nowe dekoracje wykonane z modeli" niegdyś "uznanych przez" Wyspiańskiego. Konsultantem w zakresie kostiumów był z kolei Bronisław Gembarzewski. Zwłaszcza mundury wojskowe uszyto "podług wzorów i wskazówek" owego malarza batalisty i autora wydanego w 1903 studium historycznego Wojsko polskie. Królestwo Polskie 1815-1830. W spektaklu zagrali: Józef Sosnowski - Wielkiego Księcia Konstantego, Irena Solska - jego żonę Joannę, Stanisława Wysocka - Pallas Atenę, Józef Węgrzyn - Piotra Wysockiego, porucznika Szkoły Podchorążych, Władysława Ordon-Sosnowska - Korę. Solski, wspierany przez Grzymałę-Siedleckiego, swego kierownika literackiego, wystawił niemal cały dramat. Wykreślone zostało tylko zakończenie sceny III, Pod posągiem Sobieskiego, z wyłaniającą się spod ziemi Hekate oraz Eumenidami. "Ilustracja muzyczna" była dziełem ucznia Szopskiego - Bolesława Raczyńskiego, który już wcześniej współpracował z Wyspiańskim, komponując muzykę do Akropolis, a za sprawą jego sugestii latem 1904 wysłuchał oper Wagnera w Bayreuth. Dla orszaku Hymena, w obrazie III odprowadzającego Korę schodzącą do podziemi, napisał Raczyński muzykę weselną opartą na motywach krakowskich, zgodnie z dyspozycją Wyspiańskiego. 21 września 1904 zanotował Wyspiański w Raptularzu, że omawiał właśnie z Raczyńskim "motyw weselny Kory". W prapremierowej inscenizacji "orszak weselny" stanowili zaś drużbowie i muzykanci w krakowskich strojach ludowych oraz białych sukmanach. Było to oczywiste nawiązanie do Wesela. W sezonie 1908/09 zagrano Noc listopadową aż 25 razy. Potem otwierała ona kolejne trzy sezony, a do końca dyrekcji Solskiego w 1913 została zaprezentowana 44 razy.

Dzieje sceniczne pod zaborami  

W dwa lata po prapremierze, 29 listopada 1910, Noc listopadową wyreżyserował w Teatrze Miejskim we Lwowie Adolf Walewski, współpracujący niegdyś z Wyspiańskim na scenie krakowskiej. Walewski, będący aktorem, równocześnie odtwarzał Reżysera Teatru Rozmaitości. Roman Żelazowski zagrał zaś we lwowskim spektaklu Wielkiego Księcia, Karol Adwentowicz - Wysockiego, Wanda Siemaszkowa - Pallas Atenę.

Premiera Nocy listopadowej w Warszawie mogła się odbyć na scenie Rozmaitości, ale innych niż ukazane w dramacie, bo działających w bocznym skrzydle gmachu Wielkiego, w ramach Warszawskich Teatrów Rządowych, dopiero 2 grudnia 1915, a więc w trakcie Wielkiej Wojny, po wyparciu Rosjan z miasta przez Niemców. Noc listopadowa była grana w opracowaniu tekstu i inscenizacji Grzymały-Siedleckiego, który wykreślił - poza końcówką sceny III, jak w Krakowie - całą VI, zatytułowaną W mieszkaniu Lelewela, a ukazującą historyka w kamienicy przy ulicy Długiej, czuwającego przy umierającym ojcu, który odchodzi w zaświaty w ślad za Hermesem. Spektakl wyreżyserował Kazimierz Junosza-Stępowski, grający też Wielkiego Księcia, jak wcześniej w Krakowie. Ordon-Sosnowska, jak na prapremierze, wystąpiła w roli Kory. Mający już w dorobku monografię Wyspiańskiego,  noszącą tytuł Pogrobowiec romantyzmu, Kotarbiński przeobraził się zaś w generała wojsk polskich Wincentego Krasińskiego. Przedstawienie grane było w dekoracjach Jasieńskiego, kostiumach absolwenta krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i ucznia Wyspiańskiego Karola Frycza, w mundurach wojskowych Gembarzewskiego oraz z muzyką warszawskiego kompozytora Lucjana Marczewskiego. Do końca sezonu 1915/16 zagrano spektakl 37 razy. Wznowiono go 29 listopada 1916 na rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. Z kolei 22 stycznia 1917 w obecności członków właśnie powołanej przez Niemcy i Austro-Węgry Tymczasowej Rady Stanu oraz Komendy Legionów Polskich, w tym przyszłego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, odegrano spektakl ku uczczeniu rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Niewątpliwie wówczas narodziła się tradycja, aby przedstawieniami Nocy listopadowej oddawać hołd nie tylko uczestnikom dziewiętnastowiecznych powstań, ale też legionistom, którzy w latach 1914-1918 doprowadzili do odzyskania niepodległego państwa.

Dwa lata później, 29 listopada 1917, wystawił Noc listopadową w Teatrze Polskim w Łodzi Stanisław Stanisławski, grający na scenie krakowskiej Podchorążego, Reżysera Teatru Rozmaitości i mordowanego przez tłum oficera rosyjskiego Młodego Gendra. Grano ją w scenografii absolwenta krakowskiej ASP Andrzeja Pronaszki, w ośmiu obrazach, bez VI i VIII W Pałacu Łazienkowskim. Zmieniono ponadto tytuły niektórych obrazów, w tym II (U Wielkiego Księcia Konstantego w Belwederze) czy IV (Napad naBelweder).

Po upływie dwóch tygodni, 12 grudnia 1917, wyreżyserował Noc listopadową jeszcze bardziej skróconą, bo w siedmiu obrazach, Juliusz Osterwa w dekoracjach Wincentego Drabika w Teatrze Polskim w Kijowie. A Osterwa jako uczeń krakowskiego gimnazjum w 1903 grał w amatorskiej realizacji pierwszego obrazu jeszcze nieukończonego dramatu.

Realizacje międzywojenne

W trakcie wojny polsko-bolszewickiej, cztery dni po bitwie o Warszawę, 19 sierpnia 1920, wznowiono Noc listopadową w Teatrze Miejskim im. Słowackiego w Krakowie w reżyserii Sosnowskiego, grającego jak na prapremierze Wielkiego Księcia. Z rolą tą zmierzył się też z upodobaniem grający psychopatycznych Rosjan Aleksander Zelwerowicz, który 29 listopada 1921 wyreżyserował Noc listopadową w Teatrze Polskim w Warszawie w układzie tekstu Adama Zagórskiego, w scenografii Drabika i z muzyką Marczewskiego.

Aż trzykrotnie, wybierając jako datę premiery 29 listopada, czyli rocznicę wybuchu powstania, oraz grając jak na prapremierze Pallas Atenę, wystawiła Noc listopadową wybitna tragiczka Wysocka. Uczyniła tak w roku 1927 w Polskim w Poznaniu, w 1930 w Polskim w Warszawie i wreszcie w 1935 w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. W Warszawie i Krakowie wyreżyserowała Wysocka Noc listopadową z muzyką Marczewskiego i w scenografii Frycza, który wszystkie postacie mitologiczne pokazał jako białe posągi antyczne, ożywione niczym rzeźby z Katedry Wawelskiej w Akropolis. Z kolei w inscenizacji poznańskiej - granej w scenografii Stanisława Jarockiego - wbrew Wyspiańskiemu, który w obrazie V ukazał scenę od kulis i w głębi widownię, natomiast pod wpływem rozwiązań niemieckiego inscenizatora Maxa Reinhardta,   Wysocka niejako obsadziła publiczność w rolach bywalców Teatru Rozmaitości. Wprost do widzów zwracali się aktorzy ze sceny i wbiegający do sali żołnierze uczestniczący w ulicznych walkach[13].

Setną rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego w 1930 uczczono, wystawiając utwór Wyspiańskiego podobnie jak w Warszawie w Wilnie w Teatrze Miejskim na Pohulance, ale w inscenizacji malarza Ferdynanda Ruszczyca. Irena Eichlerówna zagrała Joannę, Jan Kreczmar - generała Chłopickiego i Łukasińskiego, Zofia Niwińska - Nike spod Maratonu i Korę, Zofia Małynicz zaś - Demeter.

31 marca 1938 Noc listopadową wystawił Aleksander Węgierko w Teatrze Polskim w Warszawie, w dekoracjach Stanisława Śliwińskiego i kostiumach Zofii Węgierkowej, z muzyką Marczewskiego. Wbrew Wyspiańskiemu rozdzielili oni postacie historyczne i mitologiczne, te ostatnie umieszczając na drugim planie, na podwyższonych kondygnacjach. W obrazie V, rozgrywającym się w Rozmaitościach, zaprezentowali, jak zauważył w recenzji Tadeusz Boy-Żeleński, "podłużny przekrój całego teatru, zamiast pokazać tyły sceny"[14]. Nike Napoleonidów z wyżyn balkonu dla widzów prowadziła więc dialog i grała w karty z Chłopickim siedzącym w loży usytuowanej na parterze. Bogusław Samborski odtwarzał Konstantego, Nina Andrycz - Joannę, Małynicz - Demeter, Jan Kreczmar - Wysockiego, a Edmund Wierciński - Łukasińskiego[15].

Inscenizacje powojenne

W komunistycznej Polsce, szczególnie w okresie stalinizmu, Noc listopadowa ze względu na antyrosyjską i niepodległościową wymowę przez dwanaście lat pozostawała na indeksie cenzorskim. Chociaż próbował ją wprowadzić na scenę w roku 1949 Leon Schiller po objęciu dyrekcji Teatru Polskiego w Warszawie. Schiller, dorastający w Krakowie w trakcie prapremier dramatów Wyspiańskiego, a w okresie międzywojennym czołowy twórca polskiego teatru monumentalnego, w Polskim w Warszawie pod rządami piłsudczyków na dziesięciolecie odzyskania niepodległości, 28 listopada 1928, wystawił jedynie obraz I Nocy listopadowej w ramach widowiska Witaj, jutrzenko swobody. Jako pierwszy - wraz z Fryczem - wprowadził wtedy na scenę kilkustopniowe schody, bo korytarz Szkoły Podchorążych zastąpił frontonem greckiej świątyni z potężnymi kolumnami.

Dopiero 19 stycznia 1956 władze PRL pozwoliły wystawić Noc listopadową uczniowi Schillera i ówczesnemu działaczowi komunistycznemu Kazimierzowi Dejmkowi,  w ośmiu obrazach w Teatrze Nowym w Łodzi. Seweryn Butrym był Konstantym, Andrzej Szalawski, mający za sobą pobyt w stalinowskim więzieniu, zagrał Wysockiego i Łukasińskiego, Barbara Rachwalska - Demeter. Głównym elementem scenografii Józefa Rachwalskiego były w Łodzi umieszczone na tle horyzontu i obramowane kotarami zapożyczonymi od francuskiego reżysera Jeana Vilara monumentalne schody na całą szerokość sceny, przejęte z kolei z sowieckiego filmu Pancernik Potiomkin, nakręconego w 1925 przez Siergieja Eisensteina w Odessie. Na tych schodach w gruntownie zmienionym obrazie VII, W ulicy, ukazującym w miarę precyzyjnie krótkotrwałą wymianę strzałów pomiędzy oddziałem Zaliwskiego a patrolem żandarmów rosyjskich, będącą skutkiem wydania celowo błędnej komendy przez Potockiego, padali i konali podchorążowie. Odtworzenie pierwszych walk ulicznych zastąpił bowiem Dejmek metaforycznym obrazem romantycznych zrywów zbrojnych Polaków zakończonych klęską. Całą sekwencję opisał Konstanty Puzyna na łamach czasopisma "Teatr". "Na tle nieruchomej, oblanej czerwonym światłem Pallady biegną schodami ukosem w górę fale żołnierzy w półmroku, bez strzelaniny; potem jeden na schody, potem kilku, potem coraz więcej. Atak wciąż trwa, bezbłędnie wytrzymany reżysersko, tylko biegnie coraz mniej ludzi, kilku, dwóch, wreszcie pada ostatni. Nad wielkim pobojowiskiem stoi nadal nieruchoma Pallada. Wolno z ciemności wynurza się Kora ze swoim hymnem nadziei". Wygłaszała ona przepowiednię z obrazu VIII, poza tym przez Dejmka w całości wykreślonego. "Kiedy znika, porusza się Pallas i ciche westchnienie przepływa przez zasłane poległymi schody. Białe postacie greckich bogów błądzą powoli wśród pobojowiska"[16]. Gdyż w ślad za Fryczem postacie mitologiczne były w inscenizacji Dejmka niejako ożywionymi białymi posągami. Frycz zresztą w 1957 roku w trakcie obchodów pięćdziesięciolecia śmierci Wyspiańskiego, publicznie zaakceptował inscenizację Dejmka. "Finalna klęska rewolucji - kolejne padanie młodych żołnierzy od niewidzialnych i niesłyszalnych kul nieprzyjacielskich - znakomicie wyreżyserowana w Łodzi - jest dowodem, że zupełnie nowe ujęcie sytuacyjne, a raczej dowolnie dokomponowana sytuacja, może być idealnie zgodna z duchem sztuki i jej treścią. To mimiczne zakończenie beznadziejnej powstańczej walki było tak piękne, że powinno" - sugerował Frycz - "wejść na stałe do dalszego żywota Nocy listopadowej na polskich scenach"[17].

Po raz drugi zrealizował Dejmek Noc listopadową 9 kwietnia 1960 w Teatrze Polskim w Warszawie, w scenografii Andrzeja Stopki i z muzyką Stefana Kisielewskiego. Stanisław Jasiukiewicz zagrał Konstantego, Władysław Hańcza - rosyjskiego generała Gendra, Ryszarda Hanin - Nike spod Cheronei. Stopka obniżył schody, gdyż na części horyzontu wyświetlał powiększone motywy związane z dramatem: bagnety osadzone na karabinach, bezlistną gałąź drzewa albo antyczną kolumnę. Rozegranie inscenizacji na schodach i tym samym oderwanie jej od realiów warszawskich, zwłaszcza Łazienek, zbulwersowało poetę i eseistę Pawła Hertza, który opublikował w miesięczniku "Dialog" Uwagi po warszawskiej premierze "Nocy listopadowej". W szkicu domagał się - na przekór dominującej po odejściu od doktryny socrealizmu tendencji do modernizowania narodowej klasyki poprzez granie jej w abstrakcyjnych dekoracjach - respektowania intencji Wyspiańskiego i tradycji scenicznej związanej z jego dramatami. "Warszawa romantyczna, Łazienki, Belweder były prawie nieobecne na tej scenie. Któż więc pojąć może, o jakim to białym posągu konnym mówi Konstanty z Joanną. Dla publiczności sprzed wielu lat realia te były mniej może potrzebne. Symbole wyniesione do godności narodowego bytu były znane powszechnie.[…] Czar trwał. Można się oczywiście na czar ów nie godzić, ale jeśli posąg konny w rozumieniu współczesnego widza nie będzie monumentem Jana Sobieskiego tratującego Turka, wówczas co zostaje z dramatycznej rozmowy Joanny i Księcia, z tego przejmującego dialogu dwóch zbiorowisk. Jeżeli Kora nie zstępuje do podziemi w warszawskich Łazienkach, jeżeli Konstanty nie wypowiada swoich zdumiewających słów o drzewach jesiennych Alei Ujazdowskich i nie ich właśnie słucha szelestu, jeżeli - słowem - topografia, ów rozstrzygający w historii czynnik zostanie poniechana, wówczas spowijamy widza we mgłę". Akurat na gruncie topografii Łazienek Wyspiański pomylił się, bo z Belwederu nie sposób ujrzeć pomnik Sobieskiego. Ale Hertzowi jako konserwatywnemu intelektualiście w istocie chodziło o zachowanie czy odbudowę ciągłości rodzimej kultury i zbiorowej pamięci, bo w szkicu napomknął - nieco enigmatycznie, ze względu na komunistyczną cenzurę, że Noc listopadowa pozwala pojąć polski los, gdyż "tylko za życia jednego naszego pokolenia Kora dwukrotnie żegnała się z Demeter"[18].

Dopiero 7 marca 1965 zagrano Noc listopadową po raz pierwszy w czasach panowania komunizmu w Krakowie, w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, w układzie tekstu i inscenizacji Bronisława Dąbrowskiego oraz scenografii Władysława Daszewskiego. Dąbrowski, który w okresie międzywojennym wyreżyserował Noc listopadową 11 listopada 1937 w Teatrze Polskim w Łodzi, poprzedził cały spektakl Prologiem z udziałem Poety, Aktora oraz trzech Satyrów, wprowadzonych też do wszystkich dziesięciu obrazów jako ich animatorzy. W ślad za warszawską inscenizacją Dejmka na widowni Teatru Rozmaitości ukazał Słowackiego zgodnie z odrzuconym wariantem epizodu z Rozmaitości i w kilku obrazach umieścił na scenie niskie schody. Zakończył zaś spektakl przepowiednią Kory z obrazu VIII. Związany z demonstrującym w spektaklach Teatru 13 Rzędów w Opolu i Laboratorium we Wrocławiu, w tym w Akropolis przetransponowanym w realia obozu Auschwitz, ambiwalentny, balansujący między apoteozą a szyderstwem stosunek do tradycji romantycznej Jerzym Grotowskim krytyk Ludwik Flaszen ogłosił wtedy w krakowskim dzienniku i we wrocławskim miesięczniku "Odra" zamiast recenzji sarkastyczny komentarz. Był on zatytułowany: Chochoł Wyspiański, więc nawiązywał do Wesela. Flaszen orzekł, że Noc listopadowa to "jakby piosenka Chochoła rozpisana na wszystkie instrumenty Dziejów i Kosmosu"[19], bo pozwala narodowi upajać się muzyką Mocy i Możliwości. Chociaż w istocie w dramacie  Powstanie Listopadowe przecież od początku zmierza do klęski, stając się unaocznieniem fatalizmu polskiej historii i zbiorowego dążenia do śmierci.

14 marca 1971 odbyła się we Wrocławskim Teatrze Pantomimy premiera Snu nocy listopadowej na podstawie scenariusza i w choreografii Henryka Tomaszewskiego, w scenografii Władysława Wigury i z muzyką Fryderyka Chopina. W widowisku pantomimicznym na podstawie scen dramatycznych Wyspiańskiego Stefan Niedziałkowski wystąpił jako Konstanty, Danuta Kisiel-Drzewińska, zaś w roli Joanny. Tomaszewski, tancerz i mim pochodzenia niemieckiego, który wyreżyserował na scenach dramatycznych Protesilasa i Laodamię oraz Legendę, tytuł spektaklu zapożyczył z opublikowanej w 1930 recenzji Boya-Żeleńskiego dotyczącej Nocy listopadowej wystawionej w Teatrze Polskim w Warszawie[20]. Pantomimiczna wersja Nocy listopadowej bez słów była poniekąd wyciągnięciem ostatecznych konsekwencji z tezy Borowego, rozwiniętej w 1957 przez Zbigniewa Raszewskiego, że Wyspiański był wielkim poetą, lecz marnym pisarzem, niezbyt panującym nad językiem, za to w nowatorski i oryginalny sposób wspomagającym się środkami pozaliterackimi: malarskimi i muzycznymi, a zwłaszcza teatralnymi[21].

Premiera niewątpliwie najwybitniejszej i najgłośniejszej realizacji Nocy listopadowej, zapowiadanej na afiszu jako "sceny dramatyczne z muzyką Zygmunta Koniecznego" w adaptacji, reżyserii i scenografii Andrzeja Wajdy oraz w kostiumach Krystyny Zachwatowicz, odbyła się w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie 13 stycznia 1974. W obsadzie aktorskiej spektaklu znaleźli się: Jan Nowicki jako Wielki Książę Konstanty i Ares, Teresa Budzisz-Krzyżanowska w roli Joanny, Barbara Bosak - Pallas Atena, Elżbieta Karkoszka - Nike spod Cheronei, Zofia Jaroszewska - Demeter, Anna Dymna - Kora, Jerzy Stuhr - Wysocki, Edward Lubaszenko - generał Józef Chłopicki. Wajda zrealizował pierwotny zamysł Wyspiańskiego i zwłaszcza sceny z postaciami mitologicznymi wystawił w stylistyce dramatów muzycznych Wagnera. Chociaż patetyczna lub elegijna muzyka Koniecznego - uznawana za najwybitniejszą spośród napisanych w polskim teatrze do przedstawienia - wykonana przez orkiestrę Filharmonii Krakowskiej była odtwarzana z taśmy niczym playback, jednak z maksymalną mocą. Chór Filharmonii w Krakowie w formie recytatywu wygłaszał szeptem również wierszowane didaskalia Wyspiańskiego. Warszawskie Łazienki ewokowane były przez wymalowane na postrzępionych płótnach fragmenty antycznych ruin z Teatru na Wodzie z prawej strony i pomnik Jana III Sobieskiego pokryty śniegiem z lewej oraz suche gałęzie drzew. Wajda, niejako śladem Wyspiańskiego, odbył przechadzkę po Łazienkach w zimowej scenerii i utrwalił swe wrażenia aparatem fotograficznym. Wykonane wtedy zdjęcia reprodukował w programie przedstawienia, a otwierał go widok Pałacu na Wodzie z perspektywy Teatru na Wyspie, naśladujący akwarelę Wyspiańskiego umieszczoną przez niego  na okładce pierwodruku Nocy listopadowej.

Początek spektaklu - inicjowanego przez grzmot pioruna - toczył się w gorączkowym i zdyszanym rytmie. Ogarnięta szałem Pallas Atena, w złotej zbroi i kasku, wsparta na włóczni i z tarczą w dłoni, otoczona kłębowiskiem połyskujących węży, górowała nad pozostałymi postaciami, gdyż poruszała się, siedząc na karku statysty ukrytego pod suknią. Barwne i odmienne sylwetki miały cztery Niki. Napoleonidów oprócz złotego wieńca na głowie i karabinu w dłoni miała szaty upięte z płócien w trzech kolorach flagi francuskiej: białym, czerwonym i niebieskim. W trakcie gry w karty z Chłopickim ich końce wisiały wysoko nad sceną i tworzyły jakby tren za tą boginią zwycięstwa. Dziewczęca Kora odziana była w krakowski gorsecik pokryty koralikami i cekinami, a w dłoni trzymała bukiet z kłosami zbóż. Podobnie sędziwa Demeter miała na szyi czerwone korale i nosiła szatę z wyszytymi kwiatami, na głowie zaś - wieniec uwity z pszenicy. Widzowie stawali się publicznością Teatru Rozmaitości, bo do nich bezpośrednio zwracali się aktorzy, w tym Kudlicz korzystający z mikrofonu. Loża Chłopickiego znajdowała się na proscenium. Aktor przywołujący do porządku Satyrów stał się zgodnie z tradycją prapremierową Reżyserem Teatru Rozmaitości, na dodatek granym przez nestorkę Niwińską w męskim kostiumie i charakteryzacji. Obraz VIII potraktowany został jako erotyczny sen Joanny z udziałem jej sobowtóra i Konstantego - przeobrażonego za sprawą antycznego kostiumu w Aresa. Wajda wydobył bowiem seksualne aspekty związku Joanny z Konstantym, pozbawionym azjatyckich rysów i łysiny. Ginących w walkach na ulicach Warszawy podchorążych ukazał Wajda w migającym świetle, stosując efekt stroboskopowy. W Teatrum Stanisława Augusta zredukował wyznania poległych i pozostawił jedynie Polaków. We mgle wstawali oni powoli i podążali w żałobnym marszu za płynącym w głębi sceny Charonem. W obrazie X, W Alejach Ujazdowskich, kulminacyjnym momentem była patetyczna pieśń Łukasińskiego z cytatem z Ody do młodości Adama Mickiewicza, poprzedzona zawartą w didaskaliach jego modlitwą. Ostatnie słowa wypowiadał jednak Konstanty - jako inteligentny, ironiczny, pełen sprzecznych emocji, choć zdradzający skłonność do psychopatycznych zachowań despota, grany przez aktora wcielającego się w demonicznego Stawrogina w adaptacji i inscenizacji Biesów Fiodora Dostojewskiego dokonanej przez Wajdę w Starym Teatrze w roku 1971. Na końcu Konstanty przesuwał butami leżące na scenie suche liście i naśladował ich szelest: "szit, szit…" w kwestii zaczerpniętej z początkowej partii obrazu, z dialogu z Kurutą[22].

Inscenizacja Wajdy była wielokrotnie prezentowana poza Krakowem: w Warszawie podczas Spotkań Teatralnych, w roku 1975 w ramach Światowego Sezonu Teatralnego w Londynie[23] oraz w trakcie Holland Festival w Amsterdamie, Hadze i Rotterdamie, a dwa lata później - w Berlinie Wschodnim i Weimarze. W rezultacie 1 czerwca 1979 doszło do pierwszego wystawienia scen dramatycznych Wyspiańskiego na zagranicznej scenie, w Deutsches Nationaltheater w Weimarze, w niemieckim tłumaczeniu, jako Die Novembernacht. W ten sposób Noc listopadowa niejako powróciła do germańskich inspiracji z kręgu Goethego i Wagnera.

Po czterech latach od premiery Wajda, będący nade wszystko reżyserem filmowym i mający już w dorobku ekranizację Wesela, przygotował z operatorem Edwardem Kłosińskim telewizyjną wersję spektaklu. Rozegrał poszczególne epizody w scenerii Warszawy, w tym obraz VII, W ulicy, na Koziej, przede wszystkim zaś - w historycznych wnętrzach i w plenerach Łazienek, zwłaszcza w Szkole Podchorążych i Pałacu na Wodzie, wokół Teatru na Wyspie oraz na dziedzińcu Belwederu. Odpowiednikiem współistnienia na scenie postaci historycznych i mitologicznych było w realizacji telewizyjnej łączenie ich w ramach kadru poprzez nakładanie dwóch nagrań rejestrujących twarze lub zachowania aktorów. W Teatrze Telewizji pierwsza emisja odbyła się 3 kwietnia 1978, trwała godzinę i pięćdziesiąt minut. Jak zauważył pisarz Jerzy Andrzejewski w zapiskach diarystycznych opublikowanych w tygodniku "Literatura", podtekstem tej szczególnej inscenizacji Wajdy było przemilczane albo deprecjonowane przez władze komunistyczne Powstanie Warszawskie z sierpnia 1944. Wajda klęskę Powstania Warszawskiego zobrazował w filmie Kanał, nakręconym w 1956 na podstawie opowiadania i scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego, poprzez zejście oddziału żołnierzy Armii Krajowej do podziemi miasta i daremne szukanie wyjścia z pogrążonego w ciemności labiryntu. W 1994, na pięćdziesiątą rocznicę Powstania Warszawskiego, Kazimierz Kutz, będący asystentem Wajdy w trakcie kręcenia Kanału, zrealizował dla Teatru Telewizji, również oparty na scenariuszu Stawińskiego, spektakl historyczny o okolicznościach podejmowania w kręgu AK i Delegatury Rządu na Kraj decyzji o rozpoczęciu zbrojnego zrywu pod koniec lipca 1944 zatytułowany Ziarno zroszone krwią i nawiązujący wprost do proroctwa Kory z Nocy listopadowej.

Polemiką z inscenizacją Wajdy było przedstawienie w opracowaniu tekstu i reżyserii Macieja Prusa przygotowane w Teatrze Dramatycznym w Warszawie na siedemdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości 11 listopada 1978. W Dramatycznym Noc listopadową grano na tle horyzontu, pod gałęziami drzew, na pokrytym suchymi liśćmi pochyłym podeście, na którym padali biegnący do ataku podchorążowie, nieco podobnie jak w inscenizacji Dejmka. Na podest przeniesione też zostały monologi i dialogi poległych w walkach z obrazu Teatrum Stanisława Augusta. Nie było w spektaklu postaci Joanny i tym samym jej rozmów z Konstantym w Belwederze. Parodiowało je tylko dwóch Satyrów z Teatru Rozmaitości, w którym bynajmniej nie grano Fausta. Kudlicz wygłaszał po polsku polityczne kuplety zaczerpnięte z pierwotnej wersji owego obrazu. Śpiewał także zgodnie z rękopisem pieśń Nieznajomego z epizodu koronacji cara Mikołaja w Kordianie Słowackiego. Wielkiego Księcia grał Zbigniew Zapasiewicz, generała Wincentego Krasińskiego - Gustaw Holoubek, donosiciela Makrota zaś Piotr Fronczewski[24].

23 grudnia 1978  w warszawskim Ateneum Janusz Warmiński zaprezentował w scenografii Mariana Kołodzieja Tryptyk listopadowy, ułożony z fragmentów trzech dramatów Wyspiańskiego osnutych wokół powstania z lat 1830-1831: Nocy listopadowej, Warszawianki i Lelewela. W Ateneum Wielkiego Księcia zagrał Roman Wilhelmi, generała Chłopickiego - Jan Świderski, Pallas Atenę - Aleksandra Śląska, Wysockiego zaś Andrzej Seweryn. W sumie w komunistycznej Polsce w latach 1956-1989 wystawiono Noc listopadową piętnaście razy. Ale nawiązania do niej pojawiały się także w innych spektaklach.

W przygotowanej przez Dejmka w Teatrze Polskim w Warszawie w lipcu 1982 inscenizacji Wyzwolenia Wyspiańskiego kilku Podchorążych prowadzonych do walki przez Pallas Atenę padało na scenę jak w Nocy listopadowej z 1956 i 1960. W spektaklu Tadeusza Kantora Nigdy już tu nie powrócę, powstałym na kanwie Powrotu Odysa w roku 1988 i granym przez zespół Cricot 2 z Krakowa, rozstrzelani w masowej egzekucji ożywali i podążali za stojącą w metalowej wannie i odpychającą się wiosłem postacią niczym polegli w Nocy listopadowej za łodzią Charona bądź Hermesa. Nieco wcześniej, pod koniec roku 1987, w Teatrze Studio w Warszawie w przedstawieniu Jerzego Grzegorzewskiego Dziady-improwizacje, łączącym teksty z dramatu Mickiewicza z obrazami z teatru Wyspiańskiego, do Salonu warszawskiego wkraczał w karykaturalnej masce Wielki Książę Konstanty, który całował po kolei wszystkie damy, niejako parodiując sceny miłosne z Joanną z Nocy listopadowej.

Nieprzypadkowo 19 listopada 1997 zainaugurowała działalność odbudowanej po pożarze Sceny Dramatu w Teatrze Narodowym właśnie premiera Nocy listopadowej w reżyserii Grzegorzewskiego i scenografii Andrzeja Majewskiego, z muzyką zaś Stanisława Radwana. W obsadzie znaleźli się aktorzy Starego Teatru w Krakowie: Krzysztof Globisz w roli Księcia Konstantego i Dorota Segda jako Joanna. Ponadto Mariusz Benoit zagrał Makrota, Jan Englert - Chłopickiego, Anna Chodakowska - Nike Napoleonidów. Grzegorzewski dopełnił tekst Nocy listopadowej fragmentami Warszawianki i Wyzwolenia, w tym dialogiem o scenie narodowej prowadzonym przez Muzę, Reżysera i Konrada, który stanowił prolog przedstawienia. Wykorzystał także wskazówki Wyspiańskiego dotyczące części muzycznej dramatu. Odczytywane one były w trakcie wykonywania przez umieszczoną na scenie orkiestrę symfoniczną utworu Radwana, kończącego się odgłosami eksplozji bomb i strzałów karabinowych, które ewokowały Powstanie Warszawskie z 1944. W scenie dziejącej się w Teatrze na Wyspie polegli podczas pierwszej nocy powstania stali na tle kopii antycznych ruin stanowiących jego dekorację, ale czekali na łódź Charona wśród weneckich słupków do cumowania gondoli. Scena ta przywoływała bowiem zarówno Wyspę umarłych Böcklina, jak i nowelę Thomasa Manna Śmierć w Wenecji z gondolierem pełniącym w niej rolę Charona. Grzegorzewski znał obraz Böcklina, gdyż w 1972 w telewizji łódzkiej wystawił napisaną w roku 1907 Sonatę widm Augusta Strindberga, gdzie staje się on tłem epilogu. Motywy z dramatu Strindberga i noweli Manna wprowadził do Sonaty epileptycznejJagogogo kocha Desdemonę, granych w warszawskim Studio w 1994 w ramach Czterech komedii równoległych. Ponadto w obrazie Teatrum Stanisława Augusta Grzegorzewski wykorzystał motywy ze swego spektaklu Złowiony, z fragmentami poematów Tadeusza Różewicza, powstałego w 1993 w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Stojący w szeregu polegli przypominali obraz Andrzeja Wróblewskiego z cyklu Rozstrzelanie, ukazującego uliczne egzekucje Polaków z lat 1939-1945[25]. Inscenizacja Grzegorzewskiego, przewrotna i hermetyczna, balansująca na granicy tonacji serio i buffo, wzbudziła nieporozumienia i kontrowersje, w tym burzliwą dyskusję na Uniwersytecie Warszawskim[26].

Po upływie trzech lat, na rocznicę odzyskania niepodległości - 11 listopada 2000, Grzegorzewski zaprezentował drugą, znacznie skróconą i przetworzoną wersję swej inscenizacji z Mariuszem Benoit jako Konstantym i Mają Ostaszewską w roli Joanny. Przedstawienie nie wzbudziło jednak zainteresowania warszawskiej publiczności. A poza Grzegorzewskim w ciągu trzydziestu lat istnienia postkomunistycznej Polski Noc listopadową wystawił jeszcze tylko w roku 1994 aktor Andrzej Żarnecki w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Noc listopadowa odesłana została więc do lamusa jako dramat hermetyczny, anachroniczny czy nawet niebezpieczny.


[1] Zob. Kalendarz życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego (1 marca 1890 - ostatnie dni marca 1898). Opracowała Maria Stokowa [w:] Stanisław Wyspiański, Dzieła zebrane, t. 16, vol. II, Kraków 1982, s. 376-379.

[2] Zob. Leon Płoszewski, Uwagi o tekście [w:] Stanisław Wyspiański, Dzieła zebrane, t. 8, Noc listopadowa, Kraków 1959, s. 218, 246.

[3]Ibidem, s. 216-217.

[4]Kalendarz życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego (1 marca 1890 - ostatnie dni marca 1898), op. cit., s. 20-21.

[5]Kalendarz życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego (26 marca 1898 - grudzień 1907). Opracowała Alina Doboszewska [w:] Stanisław Wyspiański, Dzieła zebrane, t. 16, vol. III, Kraków 1995, s. 160-166, 269-270, 275-279.

[6] Zob. Adam Grzymała-Siedlecki, Wyspiański. Cechy i elementy jego twórczości, Kraków 1909, ss. 255; wyd. 2: Warszawa 1918, ss. 333.

[7] Zob. Wacław Borowy, Łazienki a "Noc listopadowa". Uwagi historyczno-literackie, Warszawa 1918, ss. 71.

[8] Zob. Stanisław Wyspiański, Noc listopadowa. Przewodnik po "Nocy listopadowej" i opracowanie Aniela Łempicka, Kraków 1971, s. 7-63.

[9] Zob. ibidem, s. 63-84.

[10] Zob. Leon Płoszewski, Uwagi o tekście, op. cit., s. 299-303; Kalendarz życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego (26 marca 1898 - grudzień 1907), op. cit., s. 280-281.

[11] Zob. Kalendarz życia i twórczości Stanisława Wyspiańskiego (26 marca 1898 -  grudzień 1907), op. cit., s. 272-273, 279, 299-300.

[12] Zob. Jan Michalik, Finał przygotowań w 1906 roku do prapremiery "Nocy listopadowej", "Pamiętnik Teatralny" 1981, z. 3-4, s. 277-282.

[13] Zob. Leon Płoszewski, Sceniczne losy "Nocy listopadowej" [w:] Stanisław Wyspiański, Noc listopadowa, program Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, [1965], s. 13-23.

[14] Tadeusz Żeleński (Boy), "Noc listopadowa" w Teatrze Polskim [w:] idem, Pisma, t. XXXVIII, Warszawa 1975, s. 83.

[15] Zob. Roman Taborski, Dramaty Stanisława Wyspiańskiego na scenie do 1939 roku, Warszawa 1994, s. 94-103.

[16] Konstanty Puzyna, Dygresje o "Nocy listopadowej", "Teatr" 1956, nr 6, s. 3-6.

[17] Karol Frycz, Noty [w:] idem, O teatrze i sztuce, Kraków 1967, s. 120.

[18] Paweł Hertz, Uwagi po warszawskiej premierze "Nocy listopadowej", "Dialog" 1960, nr 6, s. 146-148.

[19] Ludwik Flaszen, Chochoł Wyspiański, "Odra" 1965, nr 6, s. 77-80.

[20] Zob. Tadeusz Żeleński (Boy), Uroczyste przedstawienie w Teatrze Polskim [w:] idem, Pisma, t. XXIII, Warszawa 1965, s. 357-358.

[21] Zob. Zbigniew Raszewski, Paradoks Wyspiańskiego, "Pamiętnik Teatralny" 1957, z. 3-4, s. 434-460.

[22] Zob. Elżbieta Morawiec, Noc rozśpiewana, noc malowana, "Teatr" 1974, nr 5.

[23] Zob. Leopold Kielanowski, Krakowski Stary Teatr w Londynie, "Wiadomości" [Londyn] 1975, nr 1521.

[24] Zob. Marta Fik, "Noc" przez "Wesele" czytana [w:] eadem, Przeciw, czyli za, Warszawa 1983, s. 247-253.

[25] Zob. Rafał Węgrzyniak, "Po śmierć dążę", "Odra" 1998, nr 2, s. 102-104.

[26] Zob. Oddalić, by ocalić [Dyskusja w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego], "Dialog" 1998, nr 5, s. 90-108.