Przestępstwo kradzieży wśród przedstawicieli stanu chłopskiego w drugiej połowie XVIII w.

Klaudia Rogowska
Wydział Historii, Uniwersytet Warszawski

Przestępczość to niezwykle ciekawe zagadnienie, pozwalające spojrzeć na badaną społeczność z zupełnie innej strony, zazwyczaj zakrytej przed ludźmi z zewnątrz. Występkiem poddanym analizie w niniejszej pracy jest kradzież - częsta zarówno w XVIII stuleciu, jak i w czasach współczesnych. Aby móc chociaż w zarysie zilustrować to zjawisko, przeanalizowałam 50 spraw o kradzież i rozbój toczących się na terenach wiejskich dwóch ówczesnych województw: krakowskiego i sandomierskiego. Materiałami do badań nad przestępczością na polskiej wsi w okresie staropolskim są bezsprzecznie ustawy wiejskie i księgi sądowe. Ustawy pozwalają prześledzić, jak kształtowało się podejście do sądownictwa, prawa karnego i cywilnego - poruszano w nich bowiem kwestię poddaństwa czy właściwego gospodarowania. Z kolei dzięki księgom sądowym można zobaczyć, jak naprawdę wyglądało życie chłopów: jakie popełniano przestępstwa i jakie najczęściej wymierzano kary. Należy pamiętać, że księgi sądowe nie zawierają jedynie zapisów różnego rodzaju przestępstw, ale także testamenty czy zapisy gospodarstw na rzecz innych osób. Materiał źródłowy składa się z ksiąg sądowych miejskich i wiejskich (szczegółowo wymienionych w bibliografii). Podczas 50 analizowanych procesów w stan oskarżenia postawiono aż 78 osób, wśród których było 8 kobiet i 65 mężczyzn.

Istotną kwestią jest kształtowanie się sądownictwa na wsi w drugiej połowie XVIII w. Sądy wydawały wyroki na podstawie obowiązującego na większości ziem Rzeczypospolitej prawa magdeburskiego, oczywiście w połączeniu z przyjętym na danym obszarze prawem zwyczajowym. Na popularyzację prawa magdeburskiego bez wątpienia miał wpływ Bartłomiej Groicki, który przetłumaczył je na język polski i opatrzył komentarzami, dzięki czemu stało się bardziej przystępne. Groicki był pisarzem sądu wyższego prawa niemieckiego na zamku krakowskim, a wcześniej studiował na Akademii Krakowskiej. Jego dzieła cieszyły się tak dużą popularnością, że posługiwano się nimi przed sądami aż do upadku I Rzeczypospolitej.

W swoich pracach Groicki nie omijał również przestępstwa kradzieży. Skradzione przedmioty miały przede wszystkim zostać zwrócone prawowitemu właścicielowi. W przypadku nabycia ich w sposób nieświadomy też należało dokonać zwrotu. Nie można było tłumaczyć się niewiedzą, gdyż kupującemu groziło wtedy oskarżenie o kradzież. Groicki podkreślał ponadto, że po śmierci złodzieja za jego czyny nie powinni odpowiadać pozostali członkowie rodziny.

***

Na polskiej wsi istniało kilka rodzajów sądów. Sądami najniższej instancji były sądy ławnicze lub gminne. Poważniejszymi sprawami zajmowano się podczas sądów rugowych czy wójtowskich. Oskarżonych o kradzież sądzono najczęściej (w świetle odnalezionych przypadków) właśnie przed sądami rugowymi, który z reguły odbywały się w okresie Wielkiego Postu i adwentu. Obecność na obradach była obowiązkowa. W trakcie posiedzeń rozpatrywano sprawy cywilne, karne i obyczajowe. Sądzono zazwyczaj pod gołym niebem, a w razie niepogody - w domu wójta, na plebanii lub na terenie dworu. Podkreślano, że sądy nie powinny odbywać się w browarze czy karczmie. Zdarzały się jednak sytuacje, gdy obradowano w takich miejscach, tyle że w godzinach porannych, tak by sędziowie podczas wydawania wyroków byli trzeźwi.

Wspomniany Bartłomiej Groicki w swoim dziele z 1559 r. wspomina o funkcjonowaniu sądów rugowych w małych miasteczkach i na wsiach i zauważa, że celem sądu jest wymierzanie sprawiedliwości osobom, które popełniając przestępstwo, złamały boskie przykazanie albo wystąpiły przeciwko ustawom Kościoła. W obawie przed surowymi karami ludzie wyznawali swoje przewiny lub donosili na członków gromady. Nie bez znaczenia pozostawało również korzystanie - w przypadku poważniejszych przestępstw - z usług sądów miejskich, które organizowały sesje wyjazdowe. W prawie wiejskim przestępstwa dzielono na dwie kategorie: kryminalne(inaczej kryminały) oraz występki. Do przestępstw kryminalnych zaliczano zabójstwo, ciężkie zranienia, rozboje, podpalenia, gwałt, sodomię, kazirodztwo, konkubinat i oczywiście kradzież, a do występków - inne czyny bezprawne.

***

Niezwykle ciekawym zagadnieniem badawczym są kary wymierzane skazańcom. Były one orzekane przez władzę świecką, nie tylko jednak na rzecz świeckiego wymiaru sprawiedliwości, ale także Kościoła. Tłumaczono to koniecznością odpokutowania za popełniony grzech. Kara pokuty kościelnej wykształciła się już w średniowieczu, a w XIV w. rozszerzyła się na prawo miejskie i wiejskie. Pokutą kościelną karano takie czyny jak cudzołóstwo, kradzież czy targnięcie się na rodziców, co było swoistą analogią do czynów zabronionych przez Boga w Dekalogu. Rozpoznajemy dwie formy pokuty kościelnej:

  1. Pokuta w ścisłym znaczeniu, mająca na celu ukorzenie się, upokorzenie skazańca

Najsurowszą formą było leżenie krzyżem podczas mszy świętej lub nabożeństwa. Wybierano widoczne miejsca w kościele: przed głównym ołtarzem, wybranym obrazem albo pod tęczą, czyli otworem w ścianie oddzielającej nawę główną od prezbiterium. Karę odbywano w niedziele i święta, a jej długość ustalał sąd. Niejednokrotnie skazaniec musiał również wyspowiadać się przed odbyciem orzeczonej kary. Łagodniejszą formę pokuty stanowiło klęczenie przed ołtarzem lub tęczą w trakcie mszy.

  1. Materialne świadczenia na rzecz Kościoła

Ten rodzaj kary stosowano przy łagodniejszych przestępstwach. Były to głównie daniny w wosku i świecach oraz grzywny (kary pieniężne) na rzecz kościoła wskazanego przez sąd. Karę dostosowywano do popełnionego przestępstwa, ale też do stopnia zamożności winnego. Najwyższy wymiar kary wynosił 20 funtów wosku w świecach.

Odbycie pokuty całkowicie umarzało winę oskarżonego. Nie można było w przyszłości wypominać mu popełnionych czynów - groziło to wymierzeniem kary.

Wśród analizowanych spraw aż w 25 przypadkach nie orzeczono pokuty kościelnej. Najczęściej oskarżonych skazywano na kary pieniężne na rzecz kościoła wskazanego przez sąd (11 przypadków). Zdarzały się także daniny w wosku (2) i świecach (2). Pojawiły się również kary stygmatyzujące sprawcę: leżenie krzyżem (1) lub stanie przed ołtarzem (1) w trakcie niedzielnej mszy świętej.

Pokuta kościelna pełniła funkcję prewencyjną - zniechęcała przyszłych potencjalnych sprawców, którzy obserwując hańbę skazańca, chcieli uniknąć podobnego losu. Często pokuta miała wymiar kary dodatkowej, lecz niejednokrotnie stawała się karą zastępczą, np. w przypadku zabójstwa. Gdy za skazańcem wstawiały się szanowane osoby, zmieniano karę śmierci właśnie na pokutę kościelną. W trakcie mszy przestępca musiał być ubrany w koszulę pokutną i dodatkowo trzymać w rękach narzędzie zbrodni.

Poza karami kościelnymi orzekano rozmaite kary świeckie: od finansowych poczynając, a na karze śmierci kończąc. Najczęściej wyznaczano karę chłosty, czyli plagi (aż w 20 spośród badanych przypadków). Kara była rozkładana na kilka razy, gdyż wymierzenie ponad 100 batów mogło się skończyć śmiercią oskarżonego, a nie na tym sądowi zależało. Kary cielesne orzekane przez władzę świecką miały, podobnie jak pokuta kościelna, dwojaki cel: ukaranie skazańca, ale przede wszystkim zniechęcenie pozostałych mieszkańców do podobnych czynów. Dlatego kary takie jak chłosta często wykonywano w miejscach publicznych, przykładowo na środku wsi. Orzekano również kary finansowe na rzecz dworu (12 przypadków) lub sądu (9) czy konieczność zapłaty za skradzione przedmioty lub zwierzęta (10). Niejednokrotnie skazańcy byli zobowiązani do oddania skradzionych przedmiotów. Czasami orzekano karę więzienia (4), tortury (1), siedzenie w kłodzie (1) albo rozdanie jałmużny mieszkańcom pobliskiego szpitala.

Zdarzało się, że chłopi trafiali przed miejski wymiar sprawiedliwości. Działo się tak wtedy, gdy działalność przestępcza była na tyle rażąca, że oskarżonego uznawano za kryminalistę i wydawano w ręce sądów miejskich, które orzekały znacznie surowsze wyroki. Chłopi mogli być też sądzeni w mieście w razie pochwyceniu na jego terenie. Za kradzieże w mieście często wymierzano karę śmierci przez powieszenie. Czyniono to za miastem, a egzekucji mogli się przyglądać postronni obserwatorzy. Korzystano z drewnianych lub murowanych szubienic. Po egzekucji nie zdejmowano ciał, aby były one przestrogą. Niezwykle surowa kara - wytoczenie żywcem jelit - czekała osobę, której udowodniono kradzież miodu. Skazaniec chodził wokół słupa, a następnie kat wycinał z niego jelita. Zazwyczaj po kilku okrążeniach skazaniec tracił przytomność i wkrótce umierał. Polskie prawo przewidywało za złodziejstwo karę śmierci przez powieszenie, jednak na polskiej wsi była ona wymierzana bardzo rzadko. Dowodem na surowość wyroków wydawanych na terenie miast (Wiśnicza i Żywca) jest to, że na 10 zbadanych spraw aż w 6 przypadkach orzeczono karę śmierci. Za co ona groziła? Najczęstszym powodem była kradzież bydła, a w pozostałych sytuacjach - rabunki nocne, uważane za niezwykle zuchwałe przestępstwo. Skazańców wieszano lub ścinano. W jednym przypadku kara śmierci przez ścięcie była złagodzeniem wyroku, gdyż na początku wobec mężczyzny orzeczono karę wbicia na pal żywcem. Innego oskarżonego poza karą ścięcia skazano na pośmiertne ćwiartowanie. Zwłoki podzielono na cztery części i wystawiono na widok publiczny. Jak można zatem zauważyć, kary stosowane w miastach należały do niezwykle surowych.

***

Co najczęściej było obiektem zainteresowania złodziei? Kradziono zboże, pieniądze, żywność, narzędzia, zwierzęta, odzież, różnego rodzaju materiały, słomę czy konopie. Ciekawym przypadkiem był Mateusz Warzecha, który podczas sądu rugowego odbywającego się w dworze jazowskim w 1768 r. został oskarżony o kradzież kur z dworu. Dwie kury przekazał matce, pięć - siostrze. Wszystkie zwierzęta zostały zjedzone. Warzechę oskarżono także o kradzież zboża, baraniej skóry i podkowy. W omawianej sprawie została ukarana cała rodzina. Oskarżony otrzymał 150 plag, a jego matka i siostra - po 100. Skazani musieli oddać skradzione zwierzęta lub spłacić ich równowartość. Co więcej, gdyby w przyszłości okazało się, że członkowie rodziny znowu dopuszczają się kradzieży, mieli oni zostać wygnani z państwa jazowskiego.

***

Aż w ośmiu sprawach o kradzież pozwani zostali niesłusznie oskarżeni, gdyż doszło do pomówienia. Było to na wsi dosyć powszechne zjawisko, spotkałam się nawet z próbami oskarżenia o nieudaną próbę samobójczą. Łatwo było kogoś oskarżyć, ale chyba nie do końca zdawano sobie sprawę z konsekwencji takiego działania. Niejaka pani Suchanka ze wsi Tyniec w 1792 r. została oskarżona przez inną kobietę o kradzież fartucha. W trakcie rozprawy okazało się, że oskarżona jest niewinna, a pani Bieniowa, która ją oczerniła, otrzymała pięć plag. Niesłusznie oskarżeni mieli prawo do samodzielnego dochodzenia sprawiedliwości przed sądem, gdyby sąd nie nałożył kary.

Jednym ze sposobów na udowodnienie niewinności było złożenie przysięgi przed sądem. Dokładny opis składania przysięgi można odnaleźć w komentarzach do prawa magdeburskiego sporządzonych przez Bartłomieja Groickiego. Złożenie przysięgi dowodowej nie należało do skomplikowanych czynności. Świadek miał obowiązek zgłoszenia się w wyznaczonym przez sędziego dniu w określone miejsce. Towarzyszył mu rzecznik, który potwierdzał gotowość świadka do złożenia przysięgi. Tekst był odczytywany przez pisarza. Osoba przysięgająca przyjmowała pozycję klęczącą, a w ręku trzymała krucyfiks. Musiała położyć na przedmiocie dwa palce i wypowiedzieć treść przyrzeczenia. Na koniec rzecznik pytał, czy świadek może już zdjąć palce z krucyfiksu. Nie zawsze jednak używano krzyża. Posiłkowano się również świętymi obrazami czy nawet mieczem katowskim. Informacja na temat złożenia przysięgi przez oskarżonego lub świadka pojawia się w księgach - czy to miejskich, czy to wiejskich - niezwykle rzadko, czasem znajdujemy wyłącznie wzmiankę, że takie wydarzenie miało miejsce. Niemniej w świetle analizowanych spraw można stwierdzić, że tradycja ta nie zanikła jeszcze w drugiej połowie XVIII w. Co ciekawe, nie wszyscy mogli złożyć przysięgę przed sądem. Pozbawieni tej możliwości byli krzywoprzysięzcy, heretycy, banici czy osoby niepełnoletnie. Zakaz dotyczył także ludzi, którzy ukończyli 70. rok życia.

Jako przykład zastosowania przysięgi niech posłuży przypadek Łukasza Żmudy, który w trakcie sądu rugowego w Zawadzie został oskarżony przez Stanisława Piskę o kradzież sadła i 14 kiełbas. Nie pomagał również fakt, że ojciec Żmudy był przed kilkoma laty sądzony za podobny występek. Piski oskarżył też żonę Żmudy, że podczas wizyty w jego komorze zebrała miarę na klucz, co pozwoliło małżonkom włamać się do środka. Żmuda złożył przysięgę, by udowodnić, że zeznania Piski są fałszywe. Sąd, nie znalazłszy wystarczających dowodów, uniewinnił mężczyznę, a oskarżyciela skazał za pomówienie na plagi i leżenie krzyżem w kościele w niedzielę.

***

Mam nadzieję, że chociaż tekst ma charakter przyczynkowy, zachęci czytelników do dalszego zgłębiania tematu, który - zaręczam - jest niezwykle interesujący.

Bibliografia

Źródła:

Acta nigra maleficorum Wisniciae (1665-1785). Księga czarna złoczyńców Sądu Kryminalnego w Wiśniczu (1665-1785), wyd. W. Uruszczak, Kraków 2010.

Akta w sprawach chłopskich hrabstwa tarnowskiego: z połowy XVIII wieku, wyd. S. Grodziski, Wrocław 1970.

B. Groicki, Artykuły prawa majdeburskiego; Postępek sądów około karania na gardle; Ustawa płacej u sądów, Warszawa 1954.

Księga gromadzka wsi Skotniki (1649-1847) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 1, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księga gromadzka wsi Tyniec (1781-1847) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 2, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księga gromadzka wsi Zagórzany (1589-1777) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 1, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księga sądowa gromad państwa suskiego (1699-1757) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 2, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księga złoczyńców albo Akta sądu koniecznego gajonego żywieckiego z lat 1589-1782, wyd. R. Kosiński, Żywiec 2014.

Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka (1513-1804) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 1, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księgi gromadzkie wsi Krowodrza (1530-1782) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 1, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księgi gromadzkie wsi Ptaszkowa (1517-1793) [w:] Księgi sądowe wiejskie, t. 1, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1921.

Księgi sądowe wiejskie klucza jazowskiego 1663-1808, wyd. S. Grodziski, Wrocław 1967.

Księgi sądowe wiejskie klucza łąckiego. 2, 1744-1811., wyd. A. Vetulani, Wrocław 1963.

Opracowania:

J. Dicker, Pokuta kościelna w prawie wiejskiem polskiem od XVI do XVIII wieku, "Pamiętnik Historyczno-Prawny" 1925, z. 1 , s. 1-23.

P. Kitowski, Przysięga dowodowa w polskim prawie miejskim i ziemskim w XVII-XVIII wieku. Model normatywny oraz praktyka sądowa na przykładzie wybranych mniejszych miast województwa pomorskiego i malborskiego, a także sądu grodzkiego w Kiszporku [w:] M. Głuszak, D. Wiśniewska-Jóźwiak (red.), Nil nisi veritas. Księga dedykowana Profesorowi Jackowi Matuszewskiemu, Łódź 2016, s. 315-330.

Z. Kuchowicz, Człowiek polskiego baroku, Łódź 1992.

R. Łaszewski, Wiejskie prawo karne w Polsce XVII i XVIII wieku, Toruń 1988.

T. Maciejewski, Historia prawa sądowego Polski. Zarys wykładu, Koszalin 1998.

W. Maisel, Archeologia prawna Polski, Warszawa 1982.

D. Makiłła, Historia prawa polskiego. Zarys wykładu, t. 1, Toruń 1994.

S. Płaza, Historia prawa w Polsce na tle porównawczym. Cz. 1: X-XVIII w., Kraków 2002.