Portret Stanisława Augusta w płaszczu gronostajowym Élisabeth Louise Vigée Le Brun

Katarzyna Jagiełło-Jakubaszek

Spośród licznych portretów Stanisława Augusta Poniatowskiego dwa ostatnie, do których pozował, zostały namalowane przez sławną francuską malarkę Élisabeth Vigée Le Brun[1].

Jeden ukazuje króla w czerwonym płaszczu podbitym gronostajowym futrem, drugi zaś - w historyzującym stroju króla Francji Henryka IV[2]. Oba obrazy powstały w 1797 r. w Petersburgu. Nieliczne informacje odnoszące się do obydwu portretów można odnaleźć w pamiętnikach samej autorki[3]. Stąd wiadomo, że jako drugi stworzyła portret Stanisława Augusta w stroju Henryka IV. Zamówienie pochodziło od królewskiej siostrzenicy - Urszuli z Zamojskich Mniszchowej. Jako pierwszy namalowany został natomiast portret ukazujący króla w płaszczu gronostajowym. Odmiennie, aniżeli miało to miejsce w przypadku obrazu zamówionego przez Urszulę Mniszchową, portret ten nie stał się własnością ani króla, ani żadnego z członków królewskiej rodziny. Vigée Le Brun postanowiła zatrzymać obraz w swojej kolekcji. W przeciwieństwie do portretu w stroju Henryka IV, w którego przypadku osobę zamawiającą wyraźnie wskazano, żadne z pozostawionych przez malarkę wspomnień nie sugeruje istnienia potencjalnego zleceniodawcy portretu króla w płaszczu gronostajowym. Jest więc wysoce prawdopodobne, że Vigée Le Brun przystąpiła do pracy z zamiarem pozostawienia obrazu we własnej kolekcji.

Portret pozostał własnością artystki aż do jej śmierci. Malarka postanowiła go zaprezentować podczas Salonu w 1802 r., pierwszego, w którym uczestniczyła, wróciwszy do Francji po dwunastoletnim okresie emigracji. Po sprzedaży swego paryskiego domu, Hôtel Le Brun, w 1829 r. i przeprowadzce do nowego domu, Hôtel Le Coq przy rue Saint-Lazare, portret Stanisława Augusta eksponowała w salonie, w bezpośrednim sąsiedztwie innych namalowanych przez siebie portretów: matki Jeanne Maissin, córki Julie grającej na gitarze oraz przyjaciela - malarza Huberta Roberta[4].

Wszystkie te okoliczności czynią portret Stanisława Augusta w płaszczu gronostajowym szczególnie interesującym; prowokują pytania o powody, jakie mogły lec u podstaw decyzji Vigée Le Brun, oraz o to, jakie znaczenie dla postrzegania obrazu przez autorkę mogły mieć dzieje znajomości z polskim królem.

Przyjaźń Stanisława Augusta z francuską malarką

W wymiarze symbolicznym początki znajomości Stanisława Augusta Poniatowskiego i Élisabeth Vigée Le Brun sięgają czasów paryskich, jeszcze sprzed wybuchu rewolucji francuskiej. Na kartach pamiętników malarka wspomina, że w młodości słyszała wiele o Stanisławie Poniatowskim od osób, które miały sposobność poznać go w salonie madame Geoffrin[5]. Z oczywistych względów nie mogli się jednakże wtedy poznać. Stanisław Poniatowski przebywał w Paryżu od sierpnia 1753 r. do lutego roku następnego, gdy Élisabeth Vigée Le Brun nie było jeszcze na świecie. Urodziła się w kwietniu 1755 r., a zatem nieco ponad rok po wyjeździe Poniatowskiego z Paryża. Do pierwszego spotkania doszło dopiero na początku 1797 r. w Petersburgu.

Mamy jednak podstawy, aby zakładać, że Stanisław August już wcześniej śledził przebieg kariery Vigée Le Brun i cenił jej osiągnięcia zawodowe. W roku 1790, a zatem siedem lat przed poznaniem artystki, podjął starania celem nabycia do swej kolekcji autorskiej repliki przyjętego z wielkim entuzjazmem autoportretu Vigée Le Brun - obrazu, który został namalowany wkrótce po przyjeździe malarki do Rzymu z przeznaczeniem do galerii autoportretów artystów gromadzonych od 1664 r. we florenckiej Galleria degli Uffizi. Transakcję miał sfinalizować przebywający wówczas w Italii brat króla - prymas Michał Poniatowski. Niestety, ze względu na zbyt wysoką cenę, jakiej zażądała malarka, król zmuszony był z zakupu zrezygnować. Książę prymas wykorzystał wówczas serdeczne relacje łączące go z księżną Guilianą Santacroce i doprowadził do tego, że obdarowała ona króla swoim portretem autorstwa Angeliki Kauffmann. Warto zwrócić uwagę, iż nawet wówczas, zanim księżna Santacroce podjęła ostateczną decyzję co do wyboru malarza, który miałby jej portret namalować, król nadal sugerował wybór Vigée Le Brun[6]. Już po przyjeździe do Petersburga opowiadał Vigée Le Brun, że chciał w przeszłości odkupić od Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej portret Henryka Lubomirskiego jako Amora Chwały (Sławy), namalowany jeszcze w Paryżu pod koniec lat 80. Nie chciano mu jednakże tego obrazu sprzedać za żadną cenę[7].

Król przybył do Petersburga 10 lutego 1797 r., po dwuletnim okresie grodzieńskiej niewoli, naznaczonej odosobnieniem i ścisłym nadzorem carskich urzędników: Aleksandra Bezborodki i Mikołaja Repnina. Pozbawiony był nadziei na powrót do ojczyzny albo wyjazd i zamieszkanie w Rzymie. Zaledwie miesiąc wcześniej obchodził 65. urodziny. Na życzenie cara Pawła I wprowadził się do apartamentów przygotowanych dlań w pałacu Marmurowym. Był zobowiązany prowadzić życie na zasadach odmiennych od dotychczasowych, podporządkowane reżimowi rozkazów człowieka niestabilnego psychiczne i nieprzewidywalnego oraz srogim rygorom carskiej etykiety. Kiedy Stanisław August przyjechał do Petersburga, Vigée Le Brun mieszkała w mieście już od blisko półtora roku. Zbliżała się do 42. urodzin. Od wielu lat cieszyła się ugruntowaną pozycją, zarówno zawodową, jak i towarzyską. Do Rosji przyjechała z Wiednia w lipcu 1795 r. Mijał wówczas szósty rok, od kiedy przebywała na przymusowej emigracji, po tym jak musiała ratować życie swoje i swojej córki, uciekając z ogarniętej rewolucją Francji. Vigée Le Brun opuściła Paryż w nocy 6 października 1789 r. Tego samego dnia francuska rodzina królewska została zmuszona przez rewolucjonistów do opuszczenia Wersalu. Stanisława Augusta malarka poznała, gdy Rzeczpospolita już nie istniała, a król abdykował.

Nie wiemy, kiedy doszło do pierwszego spotkania króla z Vigée Le Brun. Z dużym prawdopodobieństwem oboje uczestniczyli w tych samych uroczystościach, balach, przedstawieniach. Otaczało ich to samo grono znajomych. Z korespondencji kierowanej przez króla do Fryderyka Bacciarellego, syna Marcella[8], wiadomo, że pierwszą wizytę Stanisław August złożył malarce 18 marca 1797 r., a zatem około miesiąca po przyjeździe do Petersburga. Na zwiedzanie pracowni udał się w otoczeniu swego orszaku, m.in. w towarzystwie siostrzenicy Urszuli z Zamoyskich Mniszchowej oraz jej męża Michała Jerzego. Podkreślić należy, że wizyta została przez malarkę starannie zaplanowana i przygotowana. Vigée Le Brun wypożyczyła do pracowni portrety namalowane przez siebie już wcześniej, tak aby móc zaprezentować je królowi. Stanisław August mógł zapewne obejrzeć także obrazy, których była autorką i które wchodziły w skład jej własnej kolekcji. Wśród nich znajdowały się portret Emmy Hamilton w kostiumie Sybilli, portret córki Julie grającej na gitarze czy ostatni z namalowanych przez Vigée Le Brun portretów królowej Marii Antoniny.

Kolejną wizytę, również w towarzystwie państwa Mniszchów, złożył Stanisław August malarce w czerwcu. Obie wizyty utwierdziły króla w przekonaniu o talencie, zasłużonej reputacji i niesłabnącej popularności Vigée Le Brun. Wiadomo też, że wizytom u artystów i działających w Petersburgu antykwariuszy poświęcił on początek lipca 1797 r. Nie wiemy jednakże, czy i wtedy udał się do atelier Vigée Le Brun. Sama malarka we wspomnieniach, w sposób anegdotyczny, przywołuje jeszcze jedną wizytę króla w swoim atelier. Skoncentrowana na pracy przy malowanym portrecie, słysząc wchodzącego Stanisława Augusta, krzyknęła wtedy: "Nie ma mnie!". Król, nic nie mówiąc, wyszedł z pracowni i odjechał. Przejęta sposobem, w jaki potraktowała gościa, malarka udała się doń wieczorem z przeprosinami. Stosownie do relacji malarki król, ku jej wielkiej uldze, wyraził zrozumienie dla zniecierpliwienia artysty niepokojonego przy pracy. Nieudana wizyta w pracowni znalazła swój finał przy kolacji w królewskich apartamentach[9].

Europejska malarka w Peteresburgu

Pracownia Vigée Le Brun mieściła się w pałacu Zimowym. Wkrótce po przybyciu malarki do Petersburga Katarzyna II wyraziła życzenie, aby pracownia została zorganizowana w pałacu w Carskim Siole. W sezonie letnim (Vigée Le Brun dotarła do Petersburga w lipcu) Katarzyna tam właśnie przebywała, a chciała mieć możliwość obserwowania artystki przy pracy. W rezultacie intryg ówczesnego faworyta carycy - Platona Zubowa plan nie został zrealizowany i pracownię urządzono w Petersburgu, w pałacu Zimowym. Tam też odwiedzał malarkę Stanisław August, zawsze w niedzielę po mszy świętej. Zasadę niedzielnych wizyt określiła sama Vigée Le Brun. Pracowała intensywnie, poświęcając malowaniu całe dni. Jedynie w niedzielę, jak to sama określała, "traciła dwie godziny" na wcześniej umówione spotkania z osobami, które pragnęły odwiedzić jej atelier.

W lipcu 1797 r. Stanisław August przyjął zaproszenie księżnej Jekatieriny Fiodorownej Dołgorukowej do jej daczy położonej w podpetersburskim Aleksandrowsku. Księżna prowadziła wówczas jeden z najmodniejszych salonów w Petersburgu. W Aleksandrowsku miano zaś świętować imieniny jej serdecznej przyjaciółki - księżnej Natalii Iwanownej Kurakiny. W gronie zaproszonych gości znalazła się też Vigée Le Brun. To właśnie księżna Natalia Kurakina była adresatką listów, które złożyły się później na pierwszy z trzech tomów wspomnień Vigée Le Brun. Świętowano hucznie przez kilka dni. Jedną z licznych atrakcji były przedstawienia w książęcym teatrze, gdzie swe umiejętności prezentowali zarówno gospodyni, jak i zaproszeni goście. Vigée Le Brun zadbała o wykonanie tableaux vivantes - żywych obrazów, sięgając do repertuaru tematów biblijnych, historycznych czy mitologicznych. Podczas wydanego wtedy przyjęcia zaprezentowane zostały trzy obrazy. W historii Achillesa na dworze Likomedesa malarka odegrała rolę Achillesa. Jak wspominał król, księżna Dołgorukowa z wielkim sukcesem przedstawiła Stratonikę przy łożu Antiocha. Największe jednak wrażenie na Stanisławie Auguście wywarło wykonanie Namiotu Dariusza według płótna Charles’a Le Bruna. Obraz nawiązuje do historii starcia Macedończyków z Persami pod Issos. Po przegranej bitwie Dariusz, król Persów, uciekł z pola walki, a jego matka Sysygambis, żona oraz dwie córki trafiły do niewoli Aleksandra Wielkiego. Według relacji Vigée Le Brun odegrała rolę Sysygambis, przy czym jej szata "była białą zamiast żółtej jak na obrazie". Szczególną aprobatę wyraził król wobec zaaranżowanych przez malarkę ustawienia bohaterów i oświetlenia kompozycji. Obejrzenie Namiotu Dariuszamogło być dla Stanisława Augusta tym bardziej interesujące, że bardzo cenił obraz Le Bruna. W swoich pamiętnikach przywołuje historię, kiedy to podczas bytności w Wersalu odnalazł to właśnie płótno w magazynie mebli:

Nie będę tu oczywiście powtarzał tego, co tyle już razy w druku opisano i na sztychach pokazano, ale wciąż pamiętam, jak to zachwaliwszy wprzódy Anglikom słynny obraz Le Bruna Rodzina Dariusza jako najpiękniejszą komnat królewskich ozdobę, bardzom był zasmucony, wcale go tam nie znajdując. Dopytawszy się, że co trzy miesiące zmieniano obrazy w komnatach, poprosiłem, by go nam pokazano i dostawszy się z wielkim trudem do składu mebli, ze zdumieniem ujrzałem wyższy ode mnie stos dzieł szkoły francuskiej, którego płótno to stanowiło podstawę, o podłogę ramą oparte![10]

Na marginesie wspomnieć należy, że przyjęcie z okazji imienin księżnej Natalii Kurakiny zostało zrelacjonowane zarówno przez Stanisława August, jak i przez Vigée Le Brun. Według relacji króla odbyło się ono w lipcu 1797 r., w świetle relacji malarki - rok wcześniej. Stanisław August nie mógł w przyjęciu uczestniczyć latem 1796 r. Jednocześnie przebieg wydarzenia i towarzyszące mu okoliczności wskazują, że Vigée Le Brun zrelacjonowała te same obchody imienin księżnej Kurakiny co król, a to oznacza, iż w swych wspomnieniach błędnie wskazała datę.

Analiza wspomnień malarki pozwala na stwierdzenie, że jej spotkania z królem były stosunkowo częste. Podobnie jak angielski ambasador lord Charles Whitworth czy jej przebywający w Petersburgu na emigracji rodak - Charles François de Riffardeau, markiz de la Rivière, należała do najbliższego kręgu towarzyskiego króla. Była częstym gościem w pałacu Marmurowym. Z wielkim sentymentem przywołuje wspomnienia kolacji wydawanych przez króla dla kameralnego grona, uświetnianych zapewne sławną w całym Petersburgu kuchnią królewskiego kucharza Paula Trema. Najprzyjemniejszą część każdego wieczoru stanowiły toczone po kolacji rozmowy. Stanisław August był bowiem wspaniałym gospodarzem. W pamięci artystki zapisał się jako osoba prowadząca rozmowy z wyjątkowym wdziękiem, cechująca się wielkim umiłowaniem i znawstwem literatury, kochająca sztuki piękne. Wspomina też malarka, że miał wyjątkową zdolność ożywiania dyskusji opowiadaniem interesujących anegdot. Rozmawiali również o przeszłości, choć było to dla króla bolesne. Zwykł on nazywać Vigée Le Brun swoją bonne amie - dobrą przyjaciółką. I wyrażał ogromny żal, że nie spotkało go to szczęście, aby mógł ją gościć w Warszawie, kiedy jeszcze zasiadał na tronie.

Vigée Le Brun jako portrecistka Stanisława Augusta

Uznać należy, że Vigée Le Brun, obok dwóch portretów malarskich, jest także autorką literackiego portretu króla, który pozostawiła na kartach swoich wspomnień[11]. Portret ten nie ogranicza się do opisu atrybutów urody czy fizjonomii. Jest dużo bardziej złożony i uwzględnia odniesienia do kolei królewskiego życia, rzeczywistości politycznej czy psyche Stanisława Augusta. Artystka miała wiedzę i ukształtowaną opinię na temat sytuacji króla, stosunków wewnętrznych panujących w Rzeczypospolitej przed jej rozpadem oraz relacji z sąsiadującymi mocarstwami. Uważała władcę za człowieka odważnego, któremu zabrakło energii do opanowania buntowniczego ducha panującego w państwie. Znała też historię romansu z Katarzyną, była świadoma jej roli w osadzeniu króla na tronie i późniejszej jego utracie. Wypowiadała się na temat relacji Stanisława Augusta z carskimi urzędnikami. Zauważała dążenie Pawła I do podkreślania roli jego matki w życiu króla. Zdaniem malarki to splot czynników wewnętrznych i planów trzech wielkich mocarstw wobec Rzeczypospolitej czynił jej triumf niemożliwym. Jeśli zaś chodzi o fizjonomię, Vigée Le Brun zapamiętała króla jako człowieka wysokiego, o pięknym obliczu wyrażającym łagodność i życzliwość. Dźwięk jego głosu był przenikliwy, a ruchy - pełne godności i pozbawione cienia afektacji.

Bez wątpliwości stwierdzić możemy, że portret Stanisława Augusta w płaszczu gronostajowym był portretem przyjaciela, i to szczególnego przyjaciela - króla, który utracił koronę, człowieka starszego o 23 lata, emanującego kulturą ancien régime. Zarówno osoba króla, jak i królewska przyjaźń spinały klamrą ówczesne życie Vigée Le Brun z życiem w przedrewolucyjnym Paryżu.

Wysoce prawdopodobne jest, że królewski portret pełnił też funkcję marketingową. Prezentowany we własnej kolekcji malarki, miał zaświadczać o jej talencie i pozycji, a w konsekwencji - zachęcać potencjalnych klientów do składania zamówień. Wiemy, że Vigée Le Brun stosowała podobne zabiegi, czego przykładem jest portret księżnej Jekatieriny Dołgorukowej w kostiumie Sybilli, który powstał jako wyraz fascynacji księżnej oglądanym u malarki portretem Emmy Hamilton w takim samym kostiumie. W ramach wynagrodzenia za wykonanie obrazu Vigée Le Brun otrzymała wysadzaną brylantami bransoletę z wygrawerowanym napisem "ozdób tę, która ozdabia swój wiek"[12].

Portret króla mógł również przywoływać pamięć o królowej Marii Antoninie, której ostatni z namalowanych portretów Vigée Le Brun miała ze sobą w Petersburgu. Sportretowała króla szczęśliwie niepozbawionego życia, lecz pozbawionego ojczyzny, korony i władzy. Malarka nigdy nie ukrywała swoich rojalistycznych poglądów ani przywiązania do osoby królowej, której była rówieśniczką i której w dużej mierze zawdzięczała rozkwit kariery zawodowej. Vigée Le Brun przez całe życie konsekwentnie wyrażała głęboki szacunek wobec władzy królewskiej. Obok bezdyskusyjnej sympatii i przywiązania do Stanisława Augusta ów szacunek i lojalność wobec władzy monarszej mogą stanowić uzasadnienie dla sposobu, w jaki król został sportretowany. Pomimo okoliczności i sytuacji osobistej, w jakiej znajdował się wtedy Stanisław August, portret w płaszczu gronostajowym jest portretem osoby dystyngowanej, dostojnej, pełnej godności. Vigée Le Brun z powodzeniem połączyła tu pierwiastek prywatny z publicznym.

Osobę Marii Antoniny ze Stanisławem Augustem wiążą także dwie opowiedziane przez Vigée Le Brun anegdotyczne historie. Jedna, przywołana już wcześniej, dotyczy odwiedzin króla w petersburskim atelier. Król, pełen zrozumienia i szacunku dla pracy malarki, w milczeniu opuścił pracownię, aby potem bez cienia pretensji czy żalu przyjąć skruszoną własnym zachowaniem artystkę w swym domu i gościć podczas kolacji. Druga z anegdot sięga jeszcze czasów paryskich sprzed wybuchu rewolucji francuskiej i dotyczy jednego z seansów portretowych Marii Antoniny. Vigée Le Brun opowiada historię o tym, jak z powodu niedyspozycji związanej z ciążą nie stawiła się na wcześniej umówiony seans z królową. Pełna niepokoju przybyła do pałacu dnia następnego. Maria Antonina, sama będąc już matką, ze zrozumieniem przyjęła wyjaśnienia malarki. Postanowiła zmienić plany i pozować do portretu, tak aby wykorzystać przyjazd portrecistki do Wersalu. Podczas owego seansu Maria Antonina, odstępując od konwenansów, zebrała upuszczone przez zdenerwowaną Vigée Le Brun pędzle[13]. Gest królowej, podobnie jak późniejszy Stanisława Augusta, został bez wątpienia wykorzystany przez Vigée Le Brun do wyeksponowania własnej pozycji. Budując jednakże narrację obu anegdot, malarka w żaden sposób nie uchybia szacunkowi należnemu osobie władcy.

Być może nieoczekiwana śmierć Stanisława Augusta (12 lutego 1798 r.), u którego artystka spędziła wieczór 10 lutego 1798 r., przywołała wspomnienie o pięć lat wcześniejszej egzekucji królowej Marii Antoniny i spotęgowała przywiązanie do portretu polskiego króla. Vigée Le Brun miała przecież świadomość, że w sposób niezamierzony stała się autorką ostatnich portretów królowej i króla, dwóch drogich sobie osób.

Portret Stanisława Augusta mógł również odwoływać się do osobistej sytuacji autorki, osoby zmuszonej do emigracji, która - wpisana na listę emigrantów - nie mogła powrócić do swojego ojczystego kraju. Nie bez znaczenia mogła być panująca w Petersburgu atmosfera strachu i niepewności, związana ze sposobem sprawowania władzy przez Pawła I. Przywodziła ona zapewne na myśl przebieg rewolucji francuskiej, której Vigée Le Brun była świadkiem i przed którą uciekła w ostatniej chwili.

Portret króla Stanisława Augusta w płaszczu gronostajowym był z punktu widzenia Vigée Le Brun portretem niezwykle osobistym, którego powstanie w takim właśnie kształcie nie byłoby możliwe, gdyby nie bliskie relację łączące autorkę z modelem. Nie można wykluczyć, że właśnie dlatego malarka zdecydowała się na zmianę formatu obrazu z pierwotnej kompozycji w prostokącie na rzecz kompozycji owalnej, która - jak się uznaje[14] - czyni charakter portretu dużo bardziej intymnym.


[1] O portretach pisali w szczególności: J. Mycielski, S. Wasylewski, Portrety polskie Elżbiety Vigée-Lebrun, Lwów, Poznań 1928, s. 105-106, 114-116, 259-260; Z. Batowski, Malarki Stanisława Augusta, Wrocław 1951, s. 54-59; A. Ryszkiewicz, L’icongraphie française de Stanislas-Auguste, "Bulletin du Musée National de Varsovie", 1966, nr 2, s. 61-63; A. Ryszkiewicz, Francuska ikonografia Stanisława Augusta, [w:] A. Ryszkiewicz, Zbieracze i obrazy, Warszawa 1972, s. 175-181; A. Ryszkiewicz, Les portraits polonais de Madame Vigée-Lebrun: Nouvelles données pour servir à leur identification et histoire, "Bulletin du Musée National de Varsovie", 1979, nr 1, s. 40-41; J. Baillio, Elisabeth Louise Vigée Le Brun, 1755-1842, Fort Worth 1982, s. 115-117, A. Ryszkiewicz, Portrety polskie Madame Vigée-Lebrun. Stan badań, [w:] Nobile claret opus. Studia z dziejów sztuki dedykowane Mieczysławowi Zlatowi, L. Kalinowski, S. Mossakowski, Z. Ostrowska-Kębłowska, Wrocław 1998, s. 274-282; D. Juszczak, Ikonografia Stanisława Augusta. Portrety, [w:] Stanisław August ostatni król Polski. Polityk, mecenas, reformator 1764-1795, A. Sołtys, Warszawa 2011, s. 149-151; A. Lewicka-Morawska, Zobaczyć Stanisława Augusta… Ostatni portret króla w naszej świadomości wizualnej, [w:] Initium sapientiae humilitas. Studia ofiarowane Profesorowi Jakubowi Pokorze z okazji 70. urodzin, red. M.M. Olszewska, A. Skrodzka, Warszawa 2015, s. 326–337, Vigée Le Brun, J. Baillio, K. Beatjer, P. Lang, London, New York 2016, s. 93; A. Skrodzka, Udręki majestatu. Polscy "królowie nieszczęśliwi" w ikonografii nowożytnej, Warszawa 2018, s. 340-348; P. Skowroński, Presumpcja równania się Henrykowi IV. Stanisław August a legenda pierwszego Burbona na tronie francuskim, "Pamiętnik Teatralny", 2018, nr 3, s. 113-129.

[2] Portret Stanisława Augusta w płaszczu gronostajowym znajduje się obecnie w zbiorach Musée national des châteaux de Versailles et de Trianon w Wersalu, natomiast portret króla w stroju Henryka IV - w Muzeum Sztuki im. Bohdana i Warwary Chanenków w Kijowie.

[3] É. Vigée Le Brun, Souvenirs 1775-1842, texte établi, présenté et annoté par G. Haroche-Bouzinac, Paris 2015, s. 588.

[4] G. Haroche-Bouzinac, Louise Élisabeth Vigée Le Brun. Historie d’un regard, Paris 2011, s. 502-503.

[5] É. Vigée Le Brun, op. cit., s. 583.

[6] A. Sołtys, Portret księżnej Santacroce. Dzieje sprowadzenia obrazu do Galerii Stanisława Augusta,"Kronika Zamkowa" 2004, t. 1/2 (47/48), s. 40-42. Badaniom Angeli Sołtys zawdzięczamy pogłębioną wiedzę na temat okoliczności towarzyszących nabyciu przez króla obrazu Angeliki Kauffmann.

[7] É. Vigée Le Brun, op. cit., s. 193.

[8] S.A. Poniatowski, Mémoires secrets et inédits de Stanistas August comte Poniatowski dernier roi de Pologne, Leipzig 1862; L. Siemieński, Ostatni rok z życia króla Stanisława Augusta czyli dziennik prywatny opisujący jego pobyt w Rosyi, Kraków 1862.

[9] É. Vigée Le Brun, op. cit., s. 585.

[10] S.A. Poniatowski, Pamiętniki króla Stanisława Augusta. Antologia, tłum. W. Brzozowski, Warszawa 2013, s. 125.

[11] Osobie króla Élisabeth Vigée Le Brun poświęciła znaczną część rozdziału XXII swoich wspomnień (tom III).

[12] É. Vigée Le Brun, op. cit., s. 543.

[13] Ibidem, s. 169–170. Scenę opowiedzianą przez Vigée Le Brun namalował ok. 1859 r. Alexis-Joseph Pérignon (obecnie obraz znajduje się w zbiorach New Orleans Museum of Art).

[14]Stanisław August, ostatni król Polski…, s. 479; http://collections.chateauversailles.fr/?permid=permobj_833f67a9-1bc3-4ed4-87a4-3322d6762e6c#6c343cb7-99bb-488c-864e-0b267944d463 (data ostatniego dostępu: 22.05.2019).